wtorek, września 29, 2009

Lappeenranta


Dwugodzinna wygodna podroz zakonczona.Dodam, ze jest to dla mnie jedna z wielu atrakcji w Europie. Dotarlismy na miejsce . Na dworcu czekal na nas taksowkarz zamowiony przez sekretariat uniwersytetu. Na kampusie przywitala nas p.Wirpi, wysoka, przystojna, mloda blondynka ( wszystko tak jak mowia teorie o rasach skandynawskich). Zaprowadzila do pokoju goscinnego. Tego samego , w ktorym mieszkalismy rok temu. Reprodukcja Vincenta van Gogha natychmiast przypomniala mi nasza podroz do Arles. Okazuje sie ze zadna podroz nie konczy sie nawet wtedy...kiedy mamy wiele innych za soba i odbywamy juz nastepna.
Za oknem swieci slonce, stoja wysokie sosny. Ladny jesienny dzien. Mieszkamy nad jeziorem Saima, najwiekszym w Finlandii. Kolorowe liscie, trzcina ciagle zielona, lodzie przycumowane na brzegu. Wszystko takie jak pamietam i "zapisalam " aparatem fotograficznym. Miajamy wielkie omszale glazy.


Nadjezdza samochod.Wychodzi z niego para w srednim wieku. Ona w szlafroku, on tylko w slipach. Wchodza do wody. Brrr... zanusrzaja sie, plyna przez chwile . Wychodza. Nie ma watpliwosci ze Finowie, ktorzy wyszli dopiero co z goracej sauny...Moja logika podpowiada, ze moze lepiej wziac po prostu prysznic, zimny, naturalnie...ale ja nic nie wiem o uroku zanurzania sie w lodowatej wodzie...
Po drodze znajdujemy grzyby. To bedzie moje codzienne zajecie. Nie zbieram ich wiele, bo co z nimi zrobie? Tu nawet przy dosc ruchliwej drodze rosna obficie.


Dzisiaj ugotowalam je na obiad...pycha.
Po zakupy chodze do Super Marketu. Doskonaly spacer; pol godziny w jedna, pol godziny z powrotem. Doskonale, zalecane przez lekarzy . W domu tego nie robie; bo wszedzie mam "pod gorke".Karol preprowadzil juz osiem godzin wykladow, zostalo mu jeszcze dwanascie. Studenci z wielu krajow zapisali sie na kurs. Sa Niemcy, Wloch, Chinczycy, Japonki, Rosjanie,Hiszpanie,Pakistanczyk, Napalczycy, Litwinka,Finowie.Wiekszosc studentow dojezdza na uniwersytet rowerami.Madrze; nie zanieczyszczaja srodowiska, nie wydaja majatku na benzyne, nie tyja.


Karol konczy zajecia w piatek rano. Po poludniu odjedziemy do Helsinek.

1 komentarz:

Jolanta pisze...

Jak pięknie...uwielbiaam tę porę roku spędzać nad jeziorami, pod warunkiem, że nie pada...