czwartek, stycznia 17, 2013

Plaża


Orchidee

Weszłam do sklepu spożywczego ( tak, to nie pomyłka!) i po raz pierwszy zobaczyłam...niebieskie orchidee. Mimo, że miałam okazje nie raz ogladać wystawy orchidei, zwiedzałam ogrody botaniczne, w których specjalizowano się w hodowli orchidei,mimo , że od lat mieszkam przez pół roku w poludniowej części Florydy, gdzie orchidee kwitną w naturalnym środowisku , nigdy takich okazów nie widziałam.
Orchidee wystepują na świecie w tysiącach gatunków (21,950 do 26,049) aktualnie znanych.Znali je starożytni Grecy. Jakie jest pochodzenie tych niezwykłych kwiatow?
Grecki mit tak to tlumaczy ; Orchis, syn leśnej nimfy i satyra przyszedł na ucztę do Dionisosa (Bachusa). Podczas uczty Orchis wypił zbyt wiele, zapomniał o dobrym wychowaniu i ...usilował zniewolić jedną z kapłanek Dionizosa. Poniosł surową karę. Zostal rozszarpany na kawałki przez uczestników uczty.
Zrozpaczony ojciec Orchisa zwrócił sie z prośbą do bogów, by przywrócili życie synowi. Ci jednakże nie przywołali młodzieńca do życia w dawnej postaci. Zamienili go w kwiat. Kwiat orchidei.



środa, stycznia 16, 2013

Dwadziescia lat temu w Hiszpanii.

Plaza Mayor  Plaza Mayor, Madryt
Plaza Mayor

Wydaje sie, ze podroz do Hiszpanii, Portugalii i Francji odbylismy calkiej niedawno. Ale to bylo dwadziescia lat temu. Ja w samolocie do Madrytu. Ja na placu w Madrycie. Ja w jakiejs kawiarni. Byc moze w Granadzie, Sewilli , Kordobie albo w Madrycie. Ogladanie starych albumow zawsze mnie wzrusza. "Popatrz, wydaje, sie za to tak niedawno..." powtarzam ten znany refren.

El Oso y El Madroño, Puerta del Sol, MadridTo nie ja! To jeden z najbardziej charakterystycznych pomnikow Madrytu na placu Puerta  del Sol.

A to zdjecie zrobione juz  we Francjii . 
Dwadziescia lat minelo...jak jeden dzien:-)

wtorek, stycznia 15, 2013

Diariusz podrozy na Karaiby. Dzien na morzu i kapitanski wieczor.

11 grudnia spędziliśmy na pełnym morzu. Rano stojąc na pokładzie przyglądałam się  falom rozpryskiwanym przez nasz statek. Na końcu fal , na białej grzywie pojawiała sie tęcza by za chwilę zniknąć. I tak trwał ten niezwykły  spektakl, aż slonce zmieniło pozycję na niebie. Nie tylko mnie fascynowało otwarte morze. Kiedy już odchodziłam zobaczyłam stojącą przy balustradzie kilkunastoletnią dziewczynkę


Dzien minal niepostrzezenie na spacerach, jedzeniu, rozmowach . Uczestniczylismy  w aukcji obrazow, sluchalismy koncertu jazzowego, rozmawialismy z mlodymi dziewczynami z zalogi statku. Jedna z nich Brazylijka ( obok mnie), powiedziala nam, ze byla w Gdansku. Pracowala na statku, ktory zawinal do portu w Gdansku. Dodala, ze Gdansk bardzo sie jej podobal.


Ten wieczor byl poswiecony na tradycyjne spotkanie z kapitanem statku. Byl nim  Tony Yeomans , Brytyjczyk. Od 1967 plywa po morzach i oceanach swiata a lista statkow, ktorymi kierowal jest dluga. Kiedy nie plywa mieszka z zona , Debbie w Derbyshire, miejscu swego urodzenia . Nota bene poznal Debbie  na jednym ze statkow "Pacyfic Princess" gdzie i ona pracowala.



To byl "szampanski wieczor" w niemal doslownym tego slowa znaczeniu!


Wieczor zakonczylismy obejrzeniem znakomitego spektalu w stylu rewii "Stardust"w pieknym , ogromnym teatrze, w ktorym moze zasiasc okolo trzech tysiecy  widzow.

czwartek, stycznia 10, 2013

Diariusz podróży na Karaiby. Eleuthera

10 grudnia tuż po wschodzie słońca zobaczylismy ląd . To  w tym miejscu po raz pierwszy dobijał do brzegow  Kolumb. Podobno! Nasz statek dotarł w pobliże  wyspy Eleuthera , jednej z conajmniej 700 wysp archipelagu Bahamy.O 8:30 opuszczono do wody "tender" łódź, która przewozi sie pasażerow na ląd. Eleuthera nie ma bowiem wystarczająco dużego portu by mógł cumować tam nasz olbrzymi statek.Transport setek pasazerow  odbyl sie sprawnie. Nie spodziewalismy się też takiego przywitania ...Elegancki kelner w smokingu , z  taca na ktorej byly kieliszki do szampana , witał na wyspie i pozował do zdjęć.



Zamiast jak większość pasażerów ulokować sie na pięknej piaszczystej plaży,wraz z kilkunastoma innymi turystami ,wsiedliśmy do łodzi i płynęliśmy wzdłuż wyspy o 180 kilometrowej dlugosci i 2 kilometrowej szerokosci(!). Sluchaliśmy nie tylko opowieści przewodniczki o historii i wspołczesności wysp (należących do korony brytyjskiej). ale spiewu kapitana. Wiele pieknych piosenek spiewanych przez niego sprawiły, ze wyprawa na wyspę zostanie na długo w naszej pamięci.Kapitan miał niezwykle piękny glos . Ten zaimprowizowany koncert nie byl przewidziany w programie!Musze dodać, iz kapitan spiewał conajmniej tak dobrze jak Harry Belafonte.Prosze posluchac :

Ta piosenka Herrego Belafonte nalezy tez do repertuaru "naszego" kapitana

http://www.youtube.com/watch?v=KFFlWtlDRqk&list=AL94UKMTqg-9CTRIDOHWNbSxq1F_ARGhD8

Oczywiscie nikt nie zapomnial o tym, ze turysci moga odczuwac pragnienie. Na czas kiedy pasazerowie kolejnych statkow dobijaja do brzegow "Princess Cays" otwiera sie bar. Lupiny kokosowych orzechow zastepuja kieliszki. "Egzotyka na codzien".

Przynajmniej wiemy gdzie jestesmy, scislej w jakiej odleglosci od Mumbai ( dawniej Bombaj), Paryza czy Moskwy. Niestety nie wiemy jak daleko bylismy od Warszawy, Opola czy Wroclawia.
Nasz statek , "Ruby Princess" widziany z lodzi.
Przed bramka stoi straznik. Pokazujemy nasze prawa jazdy ( ze zdjeciem)
i juz jestesmy w panstwie krolowej brytyjskiej.
Za brama dziesiatki straganow z pamiatkami.


Wiele interesujacych rzezb, zabawek, koszykow, torebek i oczywiscie koszulek z napisem "Bahamas". Ja kupuje laleczke . Wkrotce bedzie krolowala na naszej choince.


Zbliza sie czas odjazdu z wyspy. "Tender" juz czeka.Pasazerowie tez sa gotowi do powrotu . Tam , na Ruby Princess czekaja kolejne atrakcje a jutro doplyniemy do kolejnej wyspy.