wtorek, stycznia 25, 2011

Wtorek pod blekitnym niebem

Wtorek na Marco niczym nie rozni sie od srody czy piatku. Moze pogoda? Raz przeleci po niebie chmura, czasem pokropi, niekiedy "poleje jak z cebra". Ale znaczna czesc dni , zwlaszcza w zimie , podobna jest do dzisiejszej, wtorkowej.Na gorze blekitnie a wokol zielono.
Moja trasa rowerowa czesto prowadzi przez te same ulice. Pedaluje przez Taigertail, mijam Hernando, skrecan w Plantation albo Durango...

Kiedy tak przystaje na chwile by sie przyjrzec ptakom, drzewom, kwiatom mysle, ze to szczescie byc tak blisko Natury a na dodatek miec czas by ja podziwiac.


Zwykle spotykam ibisy. Te dzikie ptaki wcale nie sa plochliwe. Kiedy pasa sie w stadzie wygladaja z daleka jak gesi.




Ale najpiekniej wygladaja w locie. Biala chmura leca ponad ogrodami by wyladowac gdzies na innym trawniku i na nowo zaczac poszukiwanie przysmakow ukrytych gleboko w ziemi.

niedziela, stycznia 23, 2011

Laurka dla zmarznietych

W Hancock, Michigan ziemie pokrywa gruba warstwa sniegu.Temperatury niemal "syberyjskie". Dzisiaj termometry wskazywaly 19C ponizej zera.

We Wroclawiu, temperatury niby dodatnie ale zima sie wlecze.
Basia, moja szkolna kolezanka mieszkajaca w Opolu narzeka na zimno, deszcze, sniegi i doczekac sie nie moze kiedy wezmie do reki motyke by sadzic, plewic, przesadzac, podlewac w swoim podmiejskim ogrodzie.


Pani Ewie z Zakopanego,wielbicielce gor (od Tatr po Dolomity) , mojej przemilej wirtualnej znajomej, posylam widoczek z wyspy z nadzieja, ze Ja ucieszy.


Wszystkim, ktorzy tu zabladza ofiaruje kwiatek. Kwiat uniwersalny. Mozna go przypiac takze do kozucha:-)


sobota, stycznia 15, 2011

"Left Bank" czyli festiwal sztuki na Esplanadzie.

Od paru lat Fundacja (MIFA) organizuje "festiwal sztuki". W tym roku bylo nieco skromniej; mniej artystow i mniej zainteresowanych.

Jak kazdego roku i tym razem byla to radosc dla oka i tym samym dla ducha.

Swiecilo slonce, niebo bylo nieskazitelnie blekitne wiec obrazy graly kolorami.
Urocze, pelne nastroju byly obrazy malarza z Peru osiadlego na Florydzie. Mieszka tu od lat ale ciagle maluje uliczki swego miasta-Limy.

Urzekajace, jakby stworzone z fantazji dzieciecej , basniowe sa obrazy dawnej mieszkanki z polnocnego stanu Wisconsin. "Slonce Florydy, niebo poludnia maluja te obrazy" powiedziala mi skromnie." Tak zaczelam malowac, od czasu kiedy osiadlam tutaj"


Zachody slonca na Zatoka Meksykanska

"Slonce ostatnich kresow nieba dochodzilo" (A.Mickiewicz)


Magia zachodzacego slonca nikogo nie pozostawia obojetnym .

Kazdego dnia obraz nad moim skrawkiem Zatoki o zachodzie wyglada inaczej.

Fotografuje. Robie to z nadzieja, ze zachowam na dluzej pamiec o tym jedynym ,niezwyklym zachwyceniu.

środa, stycznia 05, 2011

Wigilia Bozego Narodzenia.

Byla to Wigilia jubileuszowa. Juz po raz piaty obchodzilismy ja na wyspie w domu Iwony i Kurta L.

Iwona i Kurt mieszkaja na dziewiatym pietrze wiec widok jest zachwycajacy; na morze i wyspe.








Liczba biesiadnikow wigilijnych waha sie w zaleznosci od sytuacji . Bywalo 17 osob. W tym roku bylo nas zaledwie dziwiecioro. Nie ma juz ojca Iwony, zmarl blisko dwa lata temu. Jedna z corek Iwony, teraz w 2010 Michele jest w Argentynie, druga Jesica spedzala swieta w Nowym Jorku w swoim nowym domu z mezem i przyjaciolmi.