czwartek, sierpnia 06, 2020

Rocznica, ktorej nie mozna zapomnieć.


 Był poniedziałek 6 sierpnia 1945 roku . Wojna w tym rejonie świata jeszcze trwała. Dzień zapowiadał się pogodnie. Niebo nad  Hiroszimą było nieskalanie czyste. Dobry cel dla samolotów. Raz zawyły syreny; wypatrzono jakiś samolot. Ale to był tylko samolot  sprawdzający widoczność tzw.“pogodowy”, nie zaatakował. Zycie mieszkańców wróciło do normy. Zapewne mieszkańcy Hiroszimy jak  i jeńcy wojenni z Chin i Korei nie wiedzieli, że dla blisko stu tysięcy będa to ostatnie chwile życia. Tego rana o godzinie 8:15 z samolotu amerykańskiego B-29  zrzucono bombę atomową  o wadze około pięciu ton, nazwaną pieszczotliwie “Little boy”. Bomba wybuchła 43 sekundy po zrzuceniu jej w odległości  508 metrów od dziedzińca szpitala Shima i 170 metrów od mostu Aioi. Nad centrum miasta uniósł się ogromny słup dymu w kształcie grzyba.

Pilot, pułkownik Paul Tibbets  i  bombardier  Thomas Ferebee  wykonali precyzyjnie  bojowe zadanie. Towarzyszył im inny samolot; byli w nim naukowcy, inżynierowie. Mieli za zadanie ocenić siłe wybuchu i efekty pierwszej atomowej bomby. Nie wiedziali jeszcze ,  że jedna trzecia mieszkańców Hiroszimy została unicestwiona.  Jedni zginęli na miejscu, inni umierali nieco później z poparzeń czy napromieniowania. Miasto zostało zamienione w popiół. Zachowało się jedynie około 10% budynków.

Hiroszima  przeszła do  historii wojen, jako pierwsze na świecie miasto zmiecione z  powierzchni ziemi  bombą atomową. Harry Truman, prezydent Stanów Zjednoczonych, wydał rozkaz użycia tej broni, choć  skutków być może nie przewidział . Uznał, że jego obowiązkiem jest zakończyć wojnę z Japonią  jak najszybciej, co zaoszczędzi krwi po obu stronach. Cesarz, podporządkowany władzy wojskowych , nie godził się na bezwarunkowa kapitulację, której żądano już w lipcu 1945 na konferencji  w Poczdamie. Ale nawet bezmiar ofiar  w Hiroszimie nie skłonił  soldateski japońskiej do natychmiastowej kapitulacji. Trzy dni później kolejna bomba  atomowa spadła na Nagasaki.  I dopiero wtedy Japonia podpisała akt kapitulacji.

***

W  Hiroszimie wybudowanej na nowo, w samym jej centrum nad rozwidleniem rzeki Ota   stoją ruiny niegdyś imponującej budowli. Jest to Genbaku Dome mae. Był dumą miasta, miejscem wystaw  przemysłowych.

Po wojnie   zamierzano  usunąć  to co pozostało  z niego ale  1966 roku zdecydowano , że  te ruiny będą świadczyły o tym co się wydarzyło.  Bomba wybuchła nad budynkiem i nie uszkodziła go w takim stopniu jak resztę domów.  Dziś ruiny stanowią   część parku poświęconego ofiarom wojny. W 1996 r. tzw. A-bomb Dome  czy tez Genbaku został zarejestrowany przez UNESCO  jako  zabytek  klasy światowej (World Heritage List) . Stało się tak mimo to, iż zarówno Chiny jak i Stany Zjednoczone  sprzeciwiały się uznając, iż w ten sposób zatrze się  rolę Japonii jako agresora.

 

***

W Parku Pokoju, na miejscu niegdyś napromieniowanym, skażonym, założono trawniki, posadzono drzewa i wiecznie zielone krzewy. Tam też postawiono  70 pomników. M.innymi jest tam Pomnik Przyjaźni, Fontanna Modłów, pawilon, w którym umieszczono dziesiątki tysięcy żurawi-origami, zrobionych przez dzieci z całego  świata. W Parku płonie  wieczny ogień przyniesiony ze świętego dla Japończyków ognia ze swiątyni na  wyspie Miyajima. Ogień zapalono w miejscu, gdzie  pochowano prochy siedemdziesięciu tysięcy ofiar .

Jeżeli  jest się  w Hiroszimie, nie można pominąć tego miejsca. W ogromnym budynku muzeum są zdjęcia ofiar, opisy wydarzeń. Jedna z sal poświęcona jest  Sadaki , dziewczynce, która jak tysiące innych zmarła na skutek choroby popromiennej. Przeszła do historii, bo  wierząc, że papierowe żurawie mają siłe uzdrowicielską ostatnie miesiące swego życia poświęciła na ich tworzenie.

Sale muzeum zapełniają liczne eksponaty odnalezione po wybuchu.  Zbyt drastyczne, zbyt przerażające by to opisywać. Wspomnę tylko o zegarku, którego wskazówki zatrzymały się na godzinie 8:15  kiedy zrzucono bombę. Pod nim umieszczono czyjś wiersz:

Ważka przeleciała tuż przede mną

usiadła na płocie,

wstałem wziąwszy czapkę w rękę

już miałem ją schwytać

I wtedy …

Wiersz nie ma dalszego ciągu…tak jak życie tysięcy …jak życie tego chłopca, który chciał schwytać ważkę.Tuż przy wejściu, w wielkim przeszklonym holu muzeum stoją  dwa ogromne  bloki marmuru z wyrytymi (po angielsku i japońsku) słowami , będącymi przesłaniem dla współczesnych i  potomnych. 

Wojna jest dziełem człowieka, wojna prowadzi do zniszczenia ludzkiego życia. Wojna to śmierć. Pamiętanie o   przeszłości   oznacza zobowiązanie wobec przyszłości. Pamiętanie o Hiroszimie oznacza  niedopuszczenie do wojny nuklearnej.”

Te  słowa wypowiedział Jan Paweł II 25 lutego 1981 roku podczas swej pielgrzymki do Hiroszimy.  Jan Paweł II powiedział je w Hiroszimie, ale mówił do całego świata. Ale czy Swiat Go usłyszał, czy zrozumiał?  Czy rocznicowe modły za ofiary i oficjalne wystąpienia na wielkim placu w Hiroszimie przed wiecznie płonącym zniczem zapobiegną zbrojeniom i wojnom?

 

Hiroszimę odwiedziłam w maju 2010 kilka miesięcy przed 65 rocznicą wybuchu bomby. To miasto jest piękne, nowoczesne, tętniące życiem. Miasto, powstałe jak Feniks z popiołów, ożyło na nowo.  Usunięto gruzy. Zbudowano nowe domy. Lśnią w słońcu szklane ściany drapaczy chmur. Ludzie na nowo je zaludnili. Hiroszima  liczy dziś ponad milion  mieszkańców.

 W tym roku mija 75 lat od czasu nuklearnego ataku. Ale mimo upływu czasu nic nie może ,i nie powinno, zatrzeć  pamięci  o tamtych tragicznych wydarzeniach .