poniedziałek, grudnia 25, 2017

Swieta, swieta ...

Wspominam...



Mistyka wigilijnej wieczerzy, zapach choinki , tajemniczość zapadającej nocy, delikatny taniec płomyków zapalonych świec, aromat siana leżącego pod śnieżnobiałym obrusem tworzyły nieporównywalny z niczym klimat.

Ach, jeszcze  prezenty! Zjawiały się niepostrzeżenie pod choinką tuż przed wigilijną kolacją .  Na nic zdały się  dziecięce  próby podpatrzenia Aniołka.

* * *

Z Wigilią w naszym domu związanych było szereg różnych obyczajów. Zakwitała wtedy gałązka wiśni urwana jeszcze w noc Swiętyego Andrzeja. To była wróżba przepowiadająca zamążpójście.

W Wigilię pierwszym gościem, który przekraczał próg powinien być mężczyzna. Miał przynieść pomyślność w przyszłym roku. Kiedy byłaby to kobieta, a nie daj Bóg z pustymi rękoma,  to kiepska była prognoza na najbliższy rok.

Makowiec stanowczo winien się znaleźć na wigilinym stole, bo ilość ziaren maku ma być zapowiedzią mnogości dobrodziejstw jaka spłynie na nas, a  miód (choćby w pierniku, i kutii) zagwarantuje dobre zdrowie i “słodkie “  dni. Bo bez nich trudno  przeżyć kolejny rok.

Tych wróżb, przesądów i wierzeń było bez liku . Wspominam je tylko mimochodem , zakładając że Państwo przypomnicie swoje “domowe klechdy”.



* * *

Na czym polegała niezwykłość tych świąt? Może na tym, że zawsze, odkąd pamiętam, obowiązywał ten sam doroczny rytuał ?

Dom był przesiąknięty zapachem upieczonych ciast .

Uderzał w nozdrza zapach gotującego się czerwonego barszczu, aromat suszonych grzybów, uzbieranych własnoręcznie jesienią. Pachniało kiszoną kapustą bo

 “ Co to za Wigilia bez pierogów z kapustą”.

W domu moich rodziców przygotowywało się dwanaście potraw. Przejełam ten obyczaj. Oznacza to dla mnie więcej niż “obfita wigilijna kolacja”. To jest rytuał, potrzeba zachowania obyczaju, przywiązanie do tradycji.

* * *

Wigilia ma szczególny charakter dla większości z nas. I jest to niezależne od naszego wieku . Boże Narodzenie przynosi wspomnienie, zapach, “smak” nawet najbardziej oddalonego w czasie dzieciństwa. Wydaje mi się, że wraca ono z każdą zawieszaną na gałazce  szklaną figurynka, dekoracją ze słomki, łańcuszkiem, girlandą. Przypomina nam czasy kiedy długo przed świętami siadaliśmy przy stole z naszymi rodzicami, a potem z naszymi dziećmi by z wydmuszek i kolorowych papierów tworzyć małe cudeńka wieszane potem na choince.

Kultywowanie rodzinnych tradycji, tych dobrych i pięknych wydaje się waźne .

Tak więc niech garść siana pod białym obrusem, opłatek przysłany z Polski, dodatkowe miejsce przy naszym stole dla niespodziewanego wędrowca  będą symbolem polskiej, narodowej wspólnoty.

Wiem,  aż nadto dobrze, że brak tej wspólnoty  na codzień, więc może choć raz w roku , z okazji Bożego Narodzenia znajdziemy coś co rzeczywiście nas łączy? Podajmy więc sobie “znak pokoju”.

wtorek, listopada 21, 2017

Z Polnocy na Poludnie....

Nasza podroz z Hancock do domu na wyspie Marco trwala 5 dni. 4 noce spedzilismy w hotelach. Przemierzylismy 2955 kilometrow.
Wyjechalismy z "polnocnego " domu 8 listopada. Zapowiadano duze opady sniegu wiec nalezalo sie spieszyc. Kilkanascie kilometrow od Hancock mielismy juz zimowe widoki.

Szczesliwie droga byla "czarna" a wkrotce snieg zniknal .Wieczorem dotarlismy do pierwszego z czterech naszych planowanych  nocnych postojow. Zatrzymalismy sie w hotelu w Madison, Wisconsin.
Nastepnego dnia, zgodnie z podroznym  rytualem (i rozsadkiem) po dwu godzinach jazdy zatrzymalismy sie by odpoczac. Restauracja Mc Donalds, oferujaca  dobra (a tania) kawe zadziwila nas wystrojem. Sciany zdobily piekne zdjecia dobrze znanych  nam  miejsc.
To zdjecia zamku na Wawelu w Krakowie i kamieniczki w Gdansku!
Bylismy w okolicy Chicago "amerykanskiej stolicy Polonii" w Ilinois, stad te rodzime obrazy...
Dlaczego  "zdziwienie"! Kazda z tysiecy restauracji Mc Donalds ma ladne wnetrza, ale po raz pierwszy widzialam "polski element"!!!

Takie widoki towarzyszyly nam dlugo...Farmy, farmy...I krajobraz "plaski, daleki"...

Mijalismy rzeki, mosty wieksze i mniejsze nad nimi, gory. A ruch na drodze byl coraz wiekszy. Zblizalismy sie do Atlanty.






 Budynek stacji TV Turnera .



 Drugie co do wielkosci akwarium na swiecie, ktore zwiedzilismy dwa lata temu.

 I miejsce "narodzin" (?)Coca Coli
 Po nocy spedzonej w hotelu w Valdoscie dotarlismy do granicy Florydy.

 Jak juz od wielu lat, zatrzymalismy sie w "Visitor Center", gdzie powitano nas szklaneczka soku pomaranczowego. FLORYDA! Ale sama Floryda powitala nas raczej chlodno.










wtorek, października 31, 2017

Wspominajac Powazki....


Wszystkich Swiętych to symboliczny ważny Dzień Pamięci.
1 listopada niebo nad polskimi cmentarzami odbija swiatło świec płonących na grobach . Te świece i kwiaty to symbole naszej pamieci. Od kilkudzisiatkow lat  nie byłam w Polsce w dniu Wszystkich Swiętych. Ale żywo mam  w pamięci tamte wzruszenia. Pamiętam zapach świec i chryzantem, migotanie świateł na grobach. Myślami jestem tam, daleko. Kiedy przyjezdzam do Warszawy odwiedzam Powązki. Szczególne to miejsce.
Od ostatniej  wizyty przybyło nowych grobów. Ryszard Kapuściński nie napisze nigdy więcej żadnego  reportazu z dalekiej egzotycznej podrózy, nie sfotografuje już nikogo, nie napisze już żadnego wiersza. Gustaw Holoubek nie zachwyci już nas swą najnowszą teatralną rolą. Zbigniew Zapasiewicz , też już nie pojawi się na scenie . Nie powstanie kolejny Słownik dr Kopalinskiego. Wojciech Mlynarski nie będzie nas już więcej przekonywal byśmy robili swoje i nie będzie ostrzegal, ze przyjdzie przetrwać niejedna paranoje.  
***
Wszystkich Swiętych to symboliczny ważny Dzień Pamięci. W naszym życiu jedno jest pewne. Pokolenia następują po sobie. „Przychodzimy, odchodzimy”...Są to niezniszczalne prawa Natury ale  przeciez warto pamietac iz Horacy zapewnial  „Non omnis moriar” .I tak długo zyja Ci o których pamiętamy...tak długo , jak zyje o nich nasza pamięć...
Wszystkich Swiętych to symboliczny ważny Dzień Pamięci. W naszym życiu jedno jest pewne. Pokolenia następują po sobie. „Przychodzimy, odchodzimy”...Są to niezniszczalne prawa Natury.











środa, października 18, 2017

Barwy Jesieni


Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych,
Szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych(...)
fragment wiersz Tadeusza Wywrockiego














wtorek, października 10, 2017

"Fotokronika"

" I tak sie to zaczelo" pazdziernik 1959 w Polsce... Minelo tam lat 26 ...


A po tym czasie  polecielismy za  Atlantyk i zamieszkalismy nad wielkim jeziorem.

Podrozowalismy. Odwiedzilismy zimowa Prowansje. Zapamietalismy pieknie polozona na wysokim wzgorzu wioske  Les Baux. Warto dodac, iz w 1998 Les Baux  zostalo ono uznane za jedna z najpiekniejszych we Francji.
 Plywalismy po morzu Karaibskim, uczestniczac w kapitanskich balach...

 Fografowalismy sie w Singapurze.
 Sluchalismy hawajskich gitar zachwyceni uroda wysp hawajskich.
W Miami na Florydzie odbylismy krotka wycieczke pasazerskim statkiem ...
Mija 32 lata od czasu, kiedy wszystko zaczelismy na nowo ...