sobota, lipca 25, 2009

Na "farmie"


To jest jeden z kilku "naszych" ogrodowych chomikow.Angielska nazwa tego stworzonka to "chipmonk". Sympatyczny bardzo i latwo sie uczy. Wystarczy otworzyc drzwi domu a juz przybiega i pedzi na drzewo, na ktorym zawiesilismy karmik. Wie, ze dostanie jakies jedzenie. Ziaren nie zjada od razu."Chomikuje!" Napycha do pyszczka i kiedy brak juz miejsca zbiega z drzewa i niemal "leci" do norki. Ale rzadko biegnie wprost. Dla zmylenia "przeciwnika" podaza...w przeciwnym kierunku, by za chwile wrocic juz na wlasciwa droge. Czesto do ogrodu przychodzi tez dziki krolik. Kolacje jada okolo szostej.Jego sie nie karmi. Znaajduje wszystko co mu trzeba bez mojego udzialu. Kiedys dal sie zaprosic na lisc salaty.Kiedys pojawil sie "mormot" krewny naszego swistaka. Od czasu do czasu przybiegaja sarny.

Brak komentarzy: