piątek, lipca 17, 2009

40 lat minelo...


20 lipca 2009 roku minie czterdziesci lat od momentu kiedy czlowiek stanal na ksiezycu. Mysmy wtedy rozbili namiot na puszcie wegierskiej. Prawie cala noc sluchalismy radia BBC . Bylismy w drodze do Rumunii, do Constancy. Patrzylismy w niebo. Tej noc ksiezyc byl chyba w pelni. Wtedy nikomu z nas nie przyszlo do glowy, ze za czternascie lat nasz maly Darek bedzie studiowal romanistyke i zamieszka we Francji, a za szesnascie lat my wyladujemy na amerykanskiej ziemi. Wtedy taka mysl bylaby rownie nierealna jak podroz na ksiezyc.



Kilka lat potem odwiedzilismy Centrum Lotow Kosmicznych na Cape Carnaval. Widzielismy rakiete gotowa do stratu. Widzielismy lecaca, odpalona rakiete nastepnego dnia tuz po wschodzie slonca . Stalismy na plazy w Cacoa Beach na Florydzie.


A jak potoczyly sie losy astronautow "ksiezycowych"?Po ksiezycu chodzilo do tej pory 12 astronautow. Inni czekali na nich krazac wokol orbity. Tych ktorzy odbyli podroz az do orbity ksiazycowej lacznie bylo dwudziestu czterech.Zaden z nich nie otrzymal z tego tytulu jakichs wielkich apanazy a ich zycie toczylo sie bardzo roznie. Pierwszy , ktory wyladowal na ksiezycu, Armstrong zostal np. sprzedawca samochodow. "Bez wiekszych sukcesow finansowych" jak sam stwierdzil, jeden zostal senatorem, inny (Collins)pracowal w Smithsonian Institut... niektorzy cierpiali na depresje. Jeden popadl w alkoholizm, jeden zrobil majatek ( ale bez zwiazku z lotem).


Zycie bywa pelne zdumiewajacych zdarzen. W tej chwili rownie nieprawdopodobny wydaje sie fakt iz astronauta, jeden z trzech, ktory dolecial wtedy 20 lipca1969 roku do ksiezyca, zimy spedza na Marco, florydzkiej wyspie, na ktorej i my od lat mamy swoje miejsce. Nie wykluczam,ze moglam spotkac go w sklepie, na drodze, na plazy. I minelam nie rozpoznawszy. Byc moze kiedys poznam osobiscie Michaela Collinsa. 40 lat temu on krazyl wokol ksiezyca, my czuwalismy pod namiotem na stepie wegierskim.Teraz odleglosc jest znacznie mniejsza. Wyspa Marco jest przeciez niewielka wyspa w Zatoce Meksykanskiej.

Brak komentarzy: