sobota, czerwca 11, 2011

Wielkie cięcie.

wysokość żywopłotu zmniejsza się niemal o 1 /3.


 Szaflara, wielkie potezne drzewo tez dostala "wyrok". W czasie wichury moglaby zagrazac domowi.


Jak każdego roku o tej porze w naszym ogrodzie "rewolucja”. Od 1 czerwca zaczyna sie sezon huraganow, ale najbardziej obawiamy sie tych  wrzesniowych  a zwlaszcza pazdziernikowych. Pamietna Wilma w 2005 dotarla na nasza wzglednie bezpieczna wyspe i poczynila spore spustoszenia ( u nas zlamala "tylko"czubek palmy) Obcina się wiec gałęzie palm,






Z pieknego bogato kwitnacego oleandra ostaly sie tylko takie bezlistne galezie. Ale wiem ze odrosnie! I bedzie jeszcze ladniejszy niz byl.







Nieodmniennie fascynują mnie nasi ogrodnicy i ich umiejętności, niemal cyrkowe. Pochodzą głownie z Meksyku, Gwatemali, San Salwador. Czasami porozumiewamy się po hiszpańsku; ja sprawdzam w ten sposób swoje umiejętności porozumiewania się w tym jezyku. Czasami jednak jest to konieczne. Niektórzy z nich nie znają angielskiego. Na Florydzie hiszpański jest drugim jezykiem oficjalnym. Wszystkie ogłoszenia, metki na towarach, napisy informacyjne są w dwu językach. Szanse na znalezienie pracy w instytucjach rządowych i stanowych są znacznie wieksze jeżeli się zna hiszpański.

2 komentarze:

Mona pisze...

zajrzałam na chwilkę ,wciąż brak czasu :( ah , jak pięknie u Was i egzotycznie , miło popatrzeć . W Polsce mamy jak na razie piekna pogode . Pozdrawiam serdecznie :)

Ryszarda L.Pelc pisze...

Pani Mono,
Milo, ze wybrala sie Pani do nas z wizyta:-). Pozdrawiam z Georgii. Jestesmy w drodze na polnoc. Pierwsze 650km za nami. Pierwszy nocleg. Czeka nas jeszcze 4 dni podrozy. Niemal kazdy odcinek trasy przebycia ok.650km!