poniedziałek, lipca 05, 2010

Poniedzialek troche pogodny

Powyzszy tytul nie dotyczy pogody a nastrojow.
Rano w kosciele Metodystow odbywaly sie uroczystosci upamietniajace zmarla czlonkinie klubu do ktorego i ja "czesciowo" nalezalam.czesciowo, bo bywalam na spotakaniach rzadko.Zmarla miala lat 89, niemal do konca byla rzutka i dziarska. Byla lotnikiem w amerykanskiej armii.
Uroczystosci pogrzebowe maja tu szczegolny charakter; ludzie sie nie smuca bo wierza, ze dzien smierci jest dniam rezurekcji, jednoczesnie. Wspominaja wiec zabawne historie z zycia zmarlego, oddaja hold jego/jej zdolnosciom, talentom etc.
Nierzadko takie przemowienia wywoluja smiech zalobnikow. Po uroczystosciach zebrani zaproszeni zostaja na kawe i ciastka. Jest to w jakiejs mierze odpowiednik polskiej stypy.Stypy bezalkoholowej, dodam.
Po uroczystosciach wrocilam do domu a okolo piatej pojechalismy nad jezioro.


Dzisiaj byl wolny od pracy dzien, wiec na plazy bylo pelno ludzi.W powietrzu unosily sie zapachy pieczonych kielbasek; jest to jedna z tradycji swieta niepodleglosci. Bylo wczoraj, ale zgodnie z obyczajem skoro wypadlo w niedziele, poniedzialek dla wielu byl dniem wolnym od pracy. Parady, fajerwerki i grilowanie .

Brak komentarzy: