czwartek, lipca 28, 2011

W przeddzien urodzin Karola P.

Od zarania  wiadomo bylo, ze jest  dzieckiem niezwyklym. Prosze zwrocic uwage na  swietlna kule, ktora przyslonila skrzydlo motyla.


 Czasami ubierano go w sukienke, czego chyba nie lubil, ale nie demonstrowal niezadowolenia. Byl ukladnym, pogodnym  chlopczykiem.
Mama Kamilla od wczesnego dziecinstwa  dbala o Jego wychowanie i edukacje.
Nic dziwnego, ze juz jako czteroletni mlodzieniec zapowiadal sie dobrze. Czekala go kariera albo kapitana statkow plywajacych po morzach i oceanach swiata, albo znanego specjalisty elektronika, menadzera, a byc moze nawet kariera  profesora o swiatowym rozglosie.


Przejawiał bardzo wcześnie wybitne talenty artystyczne. Zaczynał od "krakowiaka" i tak krok po kroku (tanecznym) wspiął sie na deski sceny operowej we Wrocławiu. Tanczył po kierunkiem słynnego baletmistrza Henryka Tomaszeskiego w "Fontannie Bahczysaraju". Nie wiedział wtedy , ze na widowni, "na jaskółce", siedziała pewna studentka pierwszego roku polonistyki. Mineło parę lat i zatańczyli razem. Nie na scenie . W prawdziwym zyciu. Taniec w Akademiku Uniwersytetu Wroclawskiego zapoczątkował nowy okres.Ta przygoda trwa.




Wszystkiego najlepszego Karolu. "Niech ci gwiazda pomyslnosci nigdy nie zagasnie..." Oby dalsze lata upływały Ci tak pogodnie i harmonijnie jak wczorajszy walc nad jeziorem Portage.
A florydzka poincjana krolewska niech kwitnie dla Ciebie i cieszy zawsze...

Brak komentarzy: