niedziela, października 17, 2010

Bar Dreamland

Przyszlismy tu juz po lunchu. Pani z kuchni miala przerwe i odpoczywala czytajac ksiazke. Czytelnictwo w Ameryce, wbrew powszechnym wierzeniom w Polsce, jest duze...

Na wejsciowych drzwiach wisialo ogloszenie:

Takie regulaminy znamy z wielu licznych prowincjonalnych barow w roznych Stanach Ameryki Polnocnej. Wyglada to na zart, ale nie jest calkowicie "odstajacy" od rzeczywistosci... Weszlismy, bo spelnialismy warunki regulaminowe. Tuz przy wejsciu na scianie przymocowana byla imponujaca glowa losia. Rejon, w ktorym losie badz niedzwiedzie nie stanowia calkowitej rzadkosci...a mysliwstwo jest jedna z dziedzin sportu . Tak wiec ten los byl calkiem na miejscu.
Tydzien temu bylismy na samym cyplu naszego polwyspu Keweenaw Penninsula i tam sfotografowalismy sie z niedzwiedziem!

W barze Dreamland siedzialo trzech amatorow piwa i footballu. Ogladali mecz na ekranach zawieszonych nad barem.Nie fotografowalam a szkoda. Bo interesujace bylyby te zdjecia potomkow romantycznych bywalcow baru "Marzenia". Warto dodac iz bar zbudowano w 1913 roku. Ale kiedy przyszla prohibicja zostal on zamkniety, potem splonal. Odbudowano go i otwarto w 1947 roku.Do dzis cieszy sie powodzeniem. Niestety nie ma juz miejsca do tancow jak przed prohibicja bywalo...

Brak komentarzy: