środa, października 21, 2009

Pierwszy wieczor w Istanbule


Ladujemy na lotnisku imienia Ataturka (przylatujemy czeskim samolotem z Pragi). Oczekuje na nas Haluk. Poznalismy go przed paru laty w Hancock, Michigan. Jedziemy przez miasto . Droga w pewnym momencie prowadzi wzdluz Bosforu. Mijamy targ rybny.

Mijamy duza grupe mezczyzn. Kazdy z wedka. Jak potem powiedzial nam znajomy ilosc lowiacych ryby okresla stan gospodarki. Im wieksze bezrobocie tym wiecej wedkarzy. Logiczne, nieprawda?

Meldujemy sie w hotelu Taslik .


Mamy piekny widok na Bosfor z balkonu naszego pokoju.Wieczorem jedziemy zobaczyc Istanbul "by night". Duzo swiatel, duzo ludzi, duzo restauracji. Haluk zna miasto . Tu sie urodzil i mieszka z przerwami na wyjazdy do USA. Zaprasza nas na kolacje. Jest tez jego przyjaciel,ktory przyjechal z wizyta "do domu" . Od kilkudziesieciu lat mieszka w USA.

Jemy kolacje w restauracji znajdujacej sie poblizu meczetu , cerkwi i synagogii.

Brak komentarzy: