wtorek, sierpnia 25, 2009

Polskie koneksje


Jeszcze tylko 6 dni zostalo do konca sierpnia. Mielismy gosci. Niestety tylko od piatku po poludniu do niedzielnego poranka.Nasi "weekendowi goscie", Laura i Jan zawitali do nas bawiac w okolicy (w sasiednim stanie Wisconsin). Laura odwiedzila nas po raz pierwszy w "polnocnym" domu. Jan jest przyjacielem Karola jeszcze z okresu studiow na Politechnice. J.wyjechal do Szwecji,gdzie zrobil doktorat, potem pracowal na Alasce czas jakis spedzil w Kanadzie by wreszcie osiasc w Columbus Ohio. Tam odnosi sukcesy finansowe jako zalozyciel , wlasciciel i prezydent firmy produkujacej wysokiej klasy specjalistyczne przyrzady do laboratoriow badawczych w kilkudziesieciu krajach swiata.W wolnych chwilach para sie publicystyka . Jego analizy polityczno-ekonomiczno-obyczajowe pojawiaja sie na licznych stronach internetowych .Laura ,po wieloletniej karierze pedagogicznej zajmuje sie organizowaniem ich czestych podrozy po ladach i oceanach swiata, projektowaniem wnetrz w nowej posiadlosci oraz upiekszaniem ogrodu.
W niedziele zaprosilam na obiad Maksima i Nine. Jest to sympatyczne malzenstwo z Warszawy(on doktor fizyki, zatrudniony na roczny pobyt na tutejszym uniwersytecie ). Sa piec miesiecy po slubie i od miesiaca sa w Houghton.
Na poobiedniej kawie byla Hannah K. tegoroczna absolwentka sredniej szkoly w Houghton, "swiezo upieczona" studentka I roku Uniwersytetu w Iowa.Nie ma zadnych zwiazkow krwi z Polska, ale ma do niej stosunek sentymentalny.
H.byla przez rok w Polsce. Mieszkala u jednej z rodzin w Bydgoszczy. Znalazla sie tam dzieki programowi " Rotary International". To dobry, pozyteczny program umozliwiajacy mlodym ludziom poznawanie swiata. Hania nie chce zapomniec jezyka, ktorego sie nauczyla w Polsce. Tak wiec mam misje do spelnienia.Tzn.nie pozwolic jej zapomniec tego czego nauczyla sie w Polsce. Zrobilam wszystko co mozliwe. Reszta od niej bedzie zalezec.

Brak komentarzy: