wtorek, kwietnia 14, 2015

Radosc z odzyskanych "skarbow pamieci".

Basia, nasza byla sasiadka z kamienicy przy ul. Kazimierskiej we Wroclawiu odwiedzila nas w Krems w piatek 10 kwietnia.Przyjechala w towarzystwie Mariusza , ktory kilka lat spedzil w Austrii .



 
Basia przywiozla ze soba   pudlo i wielki plastikowy worek z moimi (naszymi) "skarbami". Przelezaly one przez blisko trzydziesci lat w wilgotnej piwnicy ale jednak przetrwaly .

Od czterech  dni ogladam wiec  zdjecia, listy pisane przez nas podczas naszych krotszych i dluzszych rozstan, umowy z budowlancem, ktory nigdy nie skonczyl rozpoczetej budowy naszego "domku na wsi" w Osolinie  nieopodal Wroclawia, pisma o podwyzkach, awansach, odpowiedzi organizatorow konkursow pianistycznych, interesujace zapiski naszego  syna  z pierwszej wspolnej rodzinnej podrozy do Francji i Wloch.

Mysmy tez mieli takie legitymacje. Wtedy podrozowalismy z namiotem.  Czasami zatrzymywalismy sie w mlodziezowych schroniskach. "To byly piekne dni"!



 


Pierwszy samochod  .

 

 
Znajduje tez skierowania do sanatorium, pocztowki kupowane "na wieczna rzeczy pamiatke" , legitymackie studenckie, zaswiadczenie uniwersytetu w Bombaju (Indie) o tym ze Karol byl wizytujacym profesorem, bilety lotnicze na  nasze przeloty z Bombaju do Delhi, Jajpuru, Arangabadu, pokwitowanie zaplaty za  wycieczke do Ajanty  a takze moj Dziennik z wczesnych  lat osiemdziesiatych.



Karol "in age of innocence ".

Czesc przechowywanych  przez lata papierow, zdjec, dokumentow "nadgryzionych zebem czasu" i piwniczna plesnia znalazla sie w austriackim  koszu  w Krems an der Donau. Takie widac bylo zrzadzenie losow a wyrokow boskich nikt nie jest w stanie przewidziec.

Zostal mi jeszcze stos listow do przeczytania... i ...zapewne do spakowania . Juz dzis wiem, ze nie bede mogla sie rozstac z listami pisanymi do mnie  przez Karola, a takze zal mi bedzie podrzec moje
listy, starannie przez ich adresata , mojego meza, ulozone chronologicznie.
Badz co badz zawieraja one historie naszego zycia i czasow.
Tak wiec  czesc tych odzyskanych skarbow   poleci  z nami do naszego domu za oceanem.




Jedno z nielicznych wspolnych zdjec zrobione przez "Zaklad Fotograficzny" we Wroclawiu.


 

1 komentarz:

Jolanta pisze...

Cudowny skarb,wspaniała pamiątka!
To takie wzruszające...