środa, września 01, 2021

Wspomnienia z wizyty w Muzeum Powstania Warszawskiego.




W dniu rocznicy Powstania Warszawskiego  wracam  do wspomnień jednej z naszych podróży  do Warszawy. Byl rok  2008 .
***
Warszawa  powitała nas chłodno i deszczowo. Potem, w ciągu blisko miesięcznego pobytu „pogoda była zmienna” jak głosiły komunikaty. Doświadczałam tego „biegając” po stolicy; raz  pod chmurnym niebem, kiedy indziej pod palącym słońcem.
Ranek  w dniu, w którym wybrałam się do Muzeum Powstania Warszawskiego
byl szczególnie zimny i wietrzny. Dotarłam  na ulicę Grzybowską   i wysiadając z tramwaju już z daleka dostrzegłam wysoka wieże z ogromnym znakiem Polski Walczącej. 


Przeszlam wzdłuż wysokiego muru z czerwonej cegły. Znalazlam się na dziedzińcu. Oprócz mnie byla tam jeszcze grupa uczniów .
Tak więc  Ci, którym cudem udało się przeżyć piekło powstania, i przeżyć po nim dalsze trudne  lata doczekali się symbolicznej nagrody  Muzeum- Pomnika Pamięci.
 Muzeum , które dokumentuje jedno z najtragiczniejszych  wydarzeń w historii polskiej stolicy zostało otwarte  w przeddzień 67 rocznicy wybuchu powstania.
Jak donosiła prasa warszawska, od kwietnia do lipca 2004  prace budowlane prowadzone były  na trzy zmiany. Pracowano dwadzieścia cztery godziny na dobę . To było niewątpliwie  spektakularne działanie.
Muzeum powstało i daje świadectwo tamtym zdarzeniom. Przynajmniej w jakimś niewielkim zakresie.
* * *
Wchodzę do Muzeum. Jest ciemnawo. „Jak w piwnicy albo w schronie” mówi półgłosem ktoś ze zwiedzających.
Na parterze tuż przy wejściu po lewej stronie zawieszono  monitor.
Widzę , znajomą mi twarz Jana Nowaka Jeziorańskiego. Po długiej emigracji w Stanach Zjednoczonych wrócił do Polski. Już nie żyje, ale ciągle spełnia swą misję ; opowiada zwiedzajacym o powstaniu. Przejmująca jest ta opowieść Kuriera. Raz jeszcze powtarza, że Powstanie musiało wybuchnąć, gdyż ludność Warszawy tego chciała. I choć wiedział i ostrzegał Bora Komorowskiego iż nie mozna liczyć na pomoc  Zachodu, podobno nie było już odwrotu.
Przechodzę dalej. Po prawej stronie sali zdjęcia starej Warszawy. Zdjęcie w kolorze sepii. Ulica, samochody, sklep. I tylko gruz przed witryną ze zdjęciem mówi o tym, że  na Warszawę spadają bomby.  Pierwszego dnia powstania spadły między innymi na trzy  kościoły . Przypuszcza się, że pod ich gruzami zginęlo 2 tysiące osób.
Przede mną  wieża. Wznosi sie przez wszystkie trzy kondygnacje muzeum. Kiedy zbliżam się do wieży słyszę  jakby uderzenia serca. To tak bije serce powstańczej Warszawy.
W następnym pomieszczeniu „Poczta Powstańcza”. Listy powstańcow do rodzin. Nazwiska listonoszy- harcerzy. Nazwiska tych, ktorzy padli na polu bitwy roznosząc listy. I stemple na listach „Ocenzurowane”.
Jak się później dowiedziałam  listy, kolekcję kopert i znaczków powstańczych  Muzeum Powstania Warszawskiego odkupiło 9 lutego 2008 roku na aukcji domu Ulrich Felzmann Briefmarken  w Duesseldorfie.
Idę dalej. Zaglądam do małego pokoju, w którym ustawiono  maszynę drukarską. Na niej drukowane były odezwy, biuletyny powstańcze, a także tomiki poezji. Poezja, jakby wbrew logice i rzeczywistości kwitła podczas okupacji. Krahelska, Baczyński, Stroiński, Gajcy, Trzebiński, Miłosz, Borowski, to zaledwie kilka nazwisk Poetów z  czasu zagłady. Wojnę przeżyło tylko dwu z wymienionych przeze mnie.
Dalej, w innym pomieszczeniu jest nadajnik radiowy. Pokój robi takie wrażenie jakby ktoś zaledwie przed chwilą go opuścił.
Tak, to muzeum „żyje” tamtymi dniami. I oto staję nad wejściem do kanału. Kobieta, łaczniczka , ktora przechodziła kanałami opowiada o tym czego doświadczyła. W muzeum nie spotkałam wzmianki o innym powstańcu o pseudonimie „Zych” a ciekawe są jego losy.
Andrzej  Borowiec (rocznik 1928)  był łącznikiem kanałowym ze Sródmieścia na Starówkę. Opisał koszmar przedostawania się przez kanały. Na Mokotowie został ranny, wzięty do niewoli niemieckiej a potem już po wyjściu z obozu służył w II Korpusie generała Andersa. Jak się wydaje los mu sprzyjał. Przeżył a potem już w Anglii zdał maturę, studiował na Uniwerytecie Columbia w Nowym Jorku. Pracował jako dziennikarz dla Associated Press, Washington Star, Chicago Sun Times, Washington Star.
 Napisał o Powstaniu Warszawskim . “Destroy Warsaw! Hitler’s Punishment, Stalin’s Revenge”. Książkę wydano w 2001 roku.
Widziałam jeden  włazów do kanału . . Znajduje się na na placu Krasińskich. Być może właz do kanału był tym, który znał też , cudem ocałały szesnatoletni wówczas, powstaniec Andrzej.
Tędy weszło pięć tysięcy trzystu powstańców  ze Starego Miasta i ewakuowało się do Sródmieścia
Byli wśród nich także cywile. Lącznie kanałami Warszawy przemieszczało się ponad jedenaście tysięcy ludzi. Laczniczka, która mówi do mnie z ekranu monitora, szczęsliwie przeżyła , ale blisko 200 tysięcy ludzi zginęło w powstaniu . Umierali pod bombami, z chorób, ran, niedożywienia, masowo rozstrzeliwani w egzekucjach ulicznych. Na ulicach Warszawy są te miejsca oznaczone tablicami. Jest ich wiele. Ale dziś już nieliczni tylko składaja tam kwiaty i zapalają znicze. Każdego roku jest ich coraz mniej.
Oto jest chwila bez imienia
Wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną - za wozem
Wypisuję na bruku swe imię.(K.K. Baczyński)
  * * *
W jednej z sal muzealnych zawieszono ogromne zdjecie Wielkiej Trójki. Uśmiechięci, zadowoleni, przyjaźni, doskonale się rozumiejący.
F.D. Roosevelt, Winston Churchill, Józef Stalin. Jest to zdjęcie ze spotkania w Jałcie, podczas którego przesądzono o losach Polski.
Za granicą Powstanie Warszawskie coraz częściej nazywa się II powstaniem warszawskim i nie często się o nim mówi. Nazwano je „drugim”, bo pierwsze to było powstanie w getcie warszawskim. Wybuchło 19 kwietnia 1943 roku. Powstańcy geta warszawskiego zostali uhonorowani w PRL pomnikiem już w 1949 roku.
O Powstaniu Warszawskim  mówiono wtedy tylko w domach wśród przyjaciół i rodziny. Władze komunistyczne, zwłaszcza w okresie stalinowskim, powstanie potępiły a żołnierze Armii Krajowej poddawani byli represjom.  Wielu Akowców „ karlow imperializmu” jak ich zwała propaganda, zostało więzionych, zsyłanych w głąb Zwiazku Sowieckiego, zamordowanych. Potępiono  dowództwo powstania  a bohaterstwo mieszkańców Warszawy przemilczano.
Pewnie dlatego też pomnik „Małego Powstańca” zaprojektowany już w 1946 roku przez Jerzego Jarmuszkiecza , odsłonięty został dopiero bo blisko czterdziestu latach. To jeden z najbardziej wzruszających pomików Warszawy. Mali powstańcy  ginęli masowo przenosząc meldunki, przesyłajac pocztę. Oblicza się, iż dwunasto i piętnastoletni listonosze Powstańczej Poczty Polowej , głownie harcerze „Zawiszy”, dostarczyli podczas powstania blisko 150 tysięcy listów. Czyli około 3700 listów dziennie . Robili to przemykając pod nieustannym ostrzałem i nalotami.
Teraz po 64 latach pracownicy Muzeum rozpoczęli akcję poszukiwania nadawców i adresatów listów.
* * *
Po kilku godzinach zwiedzania wychodzę na ulicę. Jestem ciagle pod wrażeniem tego co widziałam .
Ale udaje mi się wrócić do równowagi. Mijam następną wycieczkę szkolną. Nadjeżdża tramwaj. Wsiadam . Jakiś chłopak wstaje by zrobić mi miejsce. Ma może 18-20 lat." Ma szczęście", myślę, "że urodził się u schyłku wieku XX-go w Europie. W Warszawie".
Nagle przypominam sobie fragmenty  pieśni „Warszawskie dzieci”.
See the source image

„Nie złamie wolnych żadna klęska,
 nie strwoży śmiałych żaden trud...

Warszawskie dzieci , pójdziemy w bój,
 za każdy kamień twój stolico damy krew...

 Powiśle , Wola, Mokotów,
 ulica każda, każdy dom,
 gdy padnie pierwszy strzał
 bądź gotów
 jak w ręku Boga złoty grom...

Poległym chwała, wolność żywym,
wierzymy, że nam Sprawiedliwy
 odpłaci za przelana krew”. (słowa Stanisław Ryszard Dobrowolski "Goliard" muz. Andrzej Panufnik)

* * *
Wysiadam z tramwaju na placu ONZ. Zaświeciło słońce, szklane wieżowce połyskują  odbijając błekitne już niebo. Pędem mijają mnie  luksusowe samochody, reklamy zachęcaja do kupna eleganckiej garderoby , kosiarek do trawy, proszkow do prania, agencje mieszkaniowe i „deweloperzy” ( a jakże!) namawiają na kupno luksusowego mieszkania z windą do garażu , salon piękności oferuje tanio „tipsy”, jakiś butik reklamuje  „topy” za jedyne 40 zł.
Afisze teatralne zapowiadają interesujące przedstawienia. W Teatrze Narodowym wystawiają „Carmen” . Teatr „Syrena” poświęca  spektakl  Jerzemu Jurandotowi. Na scenie występuje niezastąpiona, niepowtarzalna, niezmordowana Warszawianka, żołnierz Armii Krajowej , uczestniczka Powstania Warszawskiego-Irena Kwiatkowska.
Majowa Warszawa 2008 roku jest barwna, kolorowa, żywa. I wszędzie kwitną kasztany.


.

Brak komentarzy: