środa, kwietnia 22, 2020

Opowiesc o sklejonym talerzu.

Widzisz ten talerz kupiony w sklepie z porcelaną?
Jeszcze niedawno, jeszcze tak niedawno

Był piekny, z politurą lśniącą i nietkniętą

Patrzyliśmy nań z zachwytem.

Talerz. Niby nic, a takie dzieło sztuki.





Teraz ten talerz nosi ślady czasu, a nawet co gorsza ,

Czyjejs nieuwagi.

Nie ze złości, nie w pasji, ot tak mimochodem,

Ktoś go opuścił, rozbił na kawałki.

Zranił.

Staranne sklejenie uratowalo (na czas jakiś)

talerz przed śmietnikiem ,

miejscem , gdzie spoczywaja mniej szczęśliwe szczątki innych

takich cacek ręcznie malowanych.



Choc porcelanowe rany już nie krwawią

Blizny po nich są znaczne, ciągle dostrzegalne.

Trzeba też  pogodzić się z myślą, że prawdopodobieństwo,

 iż talerz pęknie na nowo, rozsypie w kawałki

Nie dające się zebrać w całość  jak poprzednio,

Jest przeciez znaczące.


„ Czy tak może stać się  z nami ?” pytają.


Powiedz  im jakiego kleju użyć trzeba by mogli wrócić

do krainy ułudy o trwałej , niezniszczalnej  miłości?





2 sierpnia 2008


Brak komentarzy: