sobota, lutego 09, 2013

Leżąc nad basenem, na dowolnie wybranym boku

 Jest sobotnie popołudnie. Leniwe, przyznaje. Leżę nad basenem i patrzę w niebo. Z mojego punktu leżenia jest ono zamkniete w ramkach. Osłona naszego "lanai" czyli "klatka"sprawia, ze tak je widzę. Przygladam sie chmurom , które blyskawicznie zmieniają swoje ksztalty, bo taka jest ich natura.





Wspominam Maryle Rodowicz. Ona także czasami leżala na dowolnie wybranym boku, ale pod grusza. Nie mam gruszy.Musi wystarczyc mi palma, ktora , niestety, nie rodzi owocow.
Kokosy rodzi palma w ogrodzie sasiada...



Mija dzień. Niedługo słońce zatopi sie w morzu. Ale zanim to nastąpi oświetli jeszcze kwitnacą bujnie bugenwille i swieżo rozkwitłe kwiaty hibiscusa w naszym ogrodzie.




3 komentarze:

Jolanta pisze...

Marzenia... Pięknie tam u Ciebie...i tak cieplutko...Poleżałoby się nad tym basenem, oj poleżało...

Jolanta pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Ryszarda L.Pelc pisze...

Zapraszam Jolu, zapraszam!