czwartek, stycznia 10, 2013

Diariusz podróży na Karaiby. Eleuthera

10 grudnia tuż po wschodzie słońca zobaczylismy ląd . To  w tym miejscu po raz pierwszy dobijał do brzegow  Kolumb. Podobno! Nasz statek dotarł w pobliże  wyspy Eleuthera , jednej z conajmniej 700 wysp archipelagu Bahamy.O 8:30 opuszczono do wody "tender" łódź, która przewozi sie pasażerow na ląd. Eleuthera nie ma bowiem wystarczająco dużego portu by mógł cumować tam nasz olbrzymi statek.Transport setek pasazerow  odbyl sie sprawnie. Nie spodziewalismy się też takiego przywitania ...Elegancki kelner w smokingu , z  taca na ktorej byly kieliszki do szampana , witał na wyspie i pozował do zdjęć.



Zamiast jak większość pasażerów ulokować sie na pięknej piaszczystej plaży,wraz z kilkunastoma innymi turystami ,wsiedliśmy do łodzi i płynęliśmy wzdłuż wyspy o 180 kilometrowej dlugosci i 2 kilometrowej szerokosci(!). Sluchaliśmy nie tylko opowieści przewodniczki o historii i wspołczesności wysp (należących do korony brytyjskiej). ale spiewu kapitana. Wiele pieknych piosenek spiewanych przez niego sprawiły, ze wyprawa na wyspę zostanie na długo w naszej pamięci.Kapitan miał niezwykle piękny glos . Ten zaimprowizowany koncert nie byl przewidziany w programie!Musze dodać, iz kapitan spiewał conajmniej tak dobrze jak Harry Belafonte.Prosze posluchac :

Ta piosenka Herrego Belafonte nalezy tez do repertuaru "naszego" kapitana

http://www.youtube.com/watch?v=KFFlWtlDRqk&list=AL94UKMTqg-9CTRIDOHWNbSxq1F_ARGhD8

Oczywiscie nikt nie zapomnial o tym, ze turysci moga odczuwac pragnienie. Na czas kiedy pasazerowie kolejnych statkow dobijaja do brzegow "Princess Cays" otwiera sie bar. Lupiny kokosowych orzechow zastepuja kieliszki. "Egzotyka na codzien".

Przynajmniej wiemy gdzie jestesmy, scislej w jakiej odleglosci od Mumbai ( dawniej Bombaj), Paryza czy Moskwy. Niestety nie wiemy jak daleko bylismy od Warszawy, Opola czy Wroclawia.
Nasz statek , "Ruby Princess" widziany z lodzi.
Przed bramka stoi straznik. Pokazujemy nasze prawa jazdy ( ze zdjeciem)
i juz jestesmy w panstwie krolowej brytyjskiej.
Za brama dziesiatki straganow z pamiatkami.


Wiele interesujacych rzezb, zabawek, koszykow, torebek i oczywiscie koszulek z napisem "Bahamas". Ja kupuje laleczke . Wkrotce bedzie krolowala na naszej choince.


Zbliza sie czas odjazdu z wyspy. "Tender" juz czeka.Pasazerowie tez sa gotowi do powrotu . Tam , na Ruby Princess czekaja kolejne atrakcje a jutro doplyniemy do kolejnej wyspy.

1 komentarz:

Mona pisze...

:) dziękuję za relacje ..prawie jakbym tam była..