sobota, września 17, 2011

Parada Narodow 2011 cz.II



Pochod studencki konczy sie zawsze w wielkiej hali sportowej. Tu czekaja na uczestnikow i gosci specjalnosci roznych kuchni. Chinska , iranska, hinduska, meksykanska .

To male dziecko zapewne zastanawia sie, kim jest ta Pani z aparatem fotograficznym, ktora spowodowala, ze ojciec przestal je karmic! Nie wydaje sie byc zachwycone tym zdarzeniem!
Ci mlodzi ludzie pochodza z Indii ale  od lat mieszkaja w Houghton., w Michigan . Karol wdal sie z nimi w rozmowe takze. Mieli wspolne tematy- uniwersytet w Powai! Odpowiednik amerykanskiego Harwardu czy MIT . W Indiach takich prestizowych uniwersytetow jest piec. By sie tam dostac trzeba "pokonac"  tysiace kandydatow. Trzeba byc lepszym.
jakie sa  proporcje? o jedno miejsce ubiega  sie od 1000 do 10000 kandydatow!  Ukonczenie takiej uczelni stanowi przepustke do kariery na calym swiecie. Moj Boze jaki swiat maly.
 Karol uczyl w Powai ( Bombaj- takze IIT! ) z poczatkiem 1981 roku.
Oczywiscie zafascynowal mnie ubior tego mlodego czlowieka z Arabii wiec poprosilam o to by  pozowal mi do zdjecia. Jak widac zrobil to z ochota!
Organizacje i kluby nawet tylko posrednio zwiazane z uniwersytetem prezentuja tutaj swoj dorobek. Takze moj klub uczestniczyl w "kiermaszu".
Tak wygladalo nasze stoisko "Miedzynarodowego Klubu Sasiadow". Dodam, ze glownie sasiadek. Choc niekiedy pojawia sie jakis meski "rodzynek" to stanowi on wyjatek. Co Patti czyta ? Nieskromnie powiem: moj wiersz  opublikowany w Antologii Poezji wydanej przez The Amherst Society, kultywujacej poezje Emilii Dickinson.

Czy te dziewczyny i chlopcy z Korei Poludniowej nie sa sympatyczni? A stroje dziewczyn, urzekajace, nieprawda?
Tu tez odbywa sie koncert. Muzyka jest ogluszajaca, ale komu to w takich okolicznosciach przeszkadza? Wiele grup prezentuje swoje narodowe tance. Artysci oklaskiwani sa hojnie, przyjmowani zyczliwie.



 Podczas swego dyzuru mialam okazje rozmawiac z wieloma ludzmi. Moimi "modelkami" i rozmowczyniami byla mama z dzieckiem z Gany, mlode Hinduski z Bombaju, z ktorymi dzielilam sie wrazeniami ze swojej jedynej podrozy do Indii w czasach, kiedy zadnej z nich nie bylo jeszcze na swiecie.Nauczylam sie dwu slow w jezyku Farsi ( Iran) niestety juz w tej chwili ulecialy z pamieci. Porozmawialam z  mlodym chlopcem z Tajlandii o pieknym usmiechu, ktory zachecal do powrotu do Tajlandii. Kiedy podziekowalam za usmiech do fotografii przypomnial mi, ze Tajlandia to kraj usmiechnietych ludzi...ja w zamian wspomnialam o naszej podrozy do Tajlandii a takze o swojej warszawskiej znajomej , ktora od lat zime spedza w jego kraju.
Tak, to byl szalenie atrakcyjny dzien. Nie ruszajac sie poza granice miasta odwiedzilam kilka odleglych kontynentow.

3 komentarze:

Jolanta pisze...

Wspaniałe wydarzenie! Warte utrwalenia!
Dziękuję!!!

Ryszarda L.Pelc pisze...

Ciesze sie, ze Parada Narodow i Tobie sie podoba! Ma niemal symboliczne znaczenie, prawda? Szkoda tylko ze owe symbole nie przekladaja sie na realia w swiecie polityki miedzynarodowej.

Mona pisze...

Wszyscy uśmiechają się , jest bardzo kolorowo , chociaz przez moment można się oderwać... ponad podziały i troski codzienności :) Pozdrawiam