wtorek, czerwca 06, 2006

Tryptyk


mojemu Synowi


I
Różowa różo w zielonym ogrodzie,
oplatasz miłośnie bambusowe drzewko,
głowę , otuloną płatkami, jak muślin, wiotkimi,
pochylasz nisko
własnym upojona aromatem
własną oszołomiona urodą.

II
Pąsowa różo,
pod gorącym sloncem ,
(wyzwalajacym gamę aromatów),
twa nieskazitelna uroda
nie dlugo będzie cieszyć oko.
Zgaśnie nazbyt wcześnie .
Purpurą spłyną twe platki na zieleń trawnika.
Tylko pamieć o tobie wierna , radość zachwycenia
Pozostaną ze mną,


III
Biała różo
jakżeś dziewczęco niewinna
tą swoją białościa.
Skromnie schowana w zakątku ogrodu
nasłuchujesz dochodzących tu
ludzkich głosów,
ptasich śpiewów,
psów szczekania
i piania kogutów .

Pisane w ogrodzie w Parmain, Francja 2 czerwca 2005

Brak komentarzy: