poniedziałek, kwietnia 14, 2014

"Philosophers Cafe" oglasza "zakonczenie roku".

Od wczoraj mamy wakacje! Nasz klub, ktorego czlonkami jestesmy od blisko osmiu lat, zawiesil dzialalnosc az do listopada.
Frekwencja na niedzielnym spotkaniu nie byla duza. Zrozumiale.
Konczy sie sezon na Marco, wiosna zawitala , wiec jak wedrowne ptaki ludzie wracaja do swoich miejsc zamieszkania.

Na zdjeciu Angela ( w blekitach), zalozycielka klubu , obok niej  Eva i jej maz, lekarze pochodzacy z Libanu. W zieleniach pani Sue K. dziennikarka piszaca do lokalnej gazety i wspolwlascicielka wydawnictwa.

 Po dyskusji ( bez konkluzji) , podczas ktorej rozwazano czy Ameryka (USA) jest gotowa na wybor KOBIETY na prezydenta  Stanow, podano szampana. Na pierwszym planie Juan, ktory postawil teze, "kobieta to kobieta, a mezczyna to mezczyzna wiec sie roznia.." wznosi toast za dobre lato. Towarzyszy mu Atef, gospodarz Klubu. W glebi Karol P. i Grace, Amerykanka chinskiego pochodzenia, z magisterium zdobytym w dziedzinie literatury angielskiej na uniwersytecie w Taiwanie.


Louise , ktora poznalam przed laty, pochodzi z Kanady. Jest to jedna z najbardziej uroczych czlonkin klubu. Lubi opowiadac o swojej karierze specjalistki od ogrodow. Miedzy innym ogrod botaniczny w Nowym Yorku takze i Jej zawdziecza swoja urode.

Na zakonczenie spotkania zdjecie zbiorowe beze mnie ze zrozumialych powodow.


Gospodarze Izabella i Atef ( Kanadyjczycy) zegnaja p. Sue, ktora zapewne zamiesci reportaz z zebrania w Sun Times.
Do zobaczenia w listopadzie!
PS. Nikt z czlonkow klubu nie przeczyta tego tekstu.  Niestety  nie znaja polskiego. Moze powinnam zalozyc "Klub Uczacych sie jezyka polskiego"?
Jak mi sie to uda nie omieszkam powiadomic gosci mojego "polskiego" blogu:-) 
 
 

Brak komentarzy: