sobota, maja 21, 2011

"Garage sale" czyli garazowa wyprzedaz.



4 komentarze:

Mona pisze...

to jest jeden z tych zwyczajów . który mi się podoba :)
Pamiętam też z pobytu w Danii , małe sklepiki ze starociami, niepotrzebnymi rzeczami ,które ludzie przynoszą do takich miejsc .Można w nich znaleźć cudeńka za grosze ..:)
W Polsce wciąż takich miejsc mało..

El pisze...

My w Polsce mamy nadal mocno zakorzenione w świadomości przeświadczenie, że to, co używane to tylko nadaje się do śmietnika.
Że mamy swój honor i nie będziemy grzebać w śmieciach, że tylko nowe rzeczy itd
A jednocześnie wiele osób jest wprost uzależnionych od poszukiwania skarbów na targach staroci.

Ryszarda L.Pelc pisze...

Wielu Amerykanow uwaza ze niczego marnowac sie nie powinno. Panuje sluszne przekonanie , ze to co dla jednych jest niepotrzebna "zawalidroga" dla innych moze okazac sie skarbem.
Z takich wyprzedazy kazdy ma korzysc; ten ktory sprzedaje , oproznia dom z niepotrzebnych rzeczy i ten ktory kupuje, bo tanio, bo mu potrzebne, bo mu sie podoba.. a potem sam zorganizuje wyprzedaz w garazu, w ogrodzie etc. Mysle, ze Polacy winni sie tego nauczyc...Kto to zapoczatkuje?:-)

El pisze...

Pierwszą przeszkodę widzę w garażach, a raczej ich braku.
Zdecydowana większość z nas mieszka w peerelowskich blokach, domach wielorodzinnych, czy starych kamienicach i po prostu nie mamy żadnych garaży.