Ostatni dzień roku 2001 spędzamy w
Arles. Na Sylwestra bawimy się w “Atrium”. Jakoś nie zwabił nas “Juliusz
Cezar” bo i za drogi i zbyt oficjalny.
“Atrium” wypełnia rozbawiony tłum.
Srednia wieku raczej wysoka.
Dekoracja swiąteczna. A na ścianach
fotografie białych koni i …głowa byka. Jesteśmy przecież na Poludniu a tu corrida
jest rόwnie popularna jak w Hiszpanii. Wspaniałe rasowe
czarne byki są tak samo przedmiotem zachwytόw i piękne, białe
konie z Camargue .
“A co robi ta bycza głowa na
ścianie”, pytam sąsiadki przy stole.
“ To tragiczna ofiara wypadku! We
Francji nie zabija się bykόw , tak
jak dzieje się to na corridach w Hiszpanii; ale
bywają przypadki . Jego śmierć nie była zamierzona…”
tłumaczy.
Na innej ścianie, niemal przy
wejsciu ogromny napis “Witamy członkόw
stowarzyszenia “bulistόw”.
“Bule” należą do najpopularniejszej
gry francuskiej “prowincji”, ( a “ prowincją” wg Paryżan jest wszystko co leży
poza obrębem Paryża, gdzie też zresztą grają z zapałem w bule) …
Gra w “bule” jest nieodłacznym
elementem życia towarzyskiego, sportem, elementem krajobrazu francuskiego.
Nawet w te mroźne dni , kiedy szaleje Mistral widzieliśmy starszych panόw ( a także
panie- !) “turlających”po placyku wysypanym żόłtym piaskiem metalowe kule…
Przy naszym stole siedzi kilkanaście
osόb , nie znamy się
nawzajem, większosć chyba jest spoza Arles; ale poza nami, nie ma cudzoziemcόw .
Przy stole pozostały tylko dwa wolne
miejsca. Ale rychło zostaną zajete przez starszych państwa. Ona jest szczupła i ruchliwa, nieustannie skoncentrowana na
partnerze. On siwiusieńki, nieduży,
lekko przygarbiony. I kiedy podnosi głowę spotykam jego wzrok. Ma bardzo wyraziste oczy . I już po chwili nabieram przekonania, ze
gdzieś widziałam taka twarz. Ale potem moja uwaga skupia się na czym
innym .
Idziemy tańczyć.
Orkiestra gra francuskie walczyki, szczupła wysoka piosenkarka śpiewa francuskie
przeboje znane nam z filmόw i
polskich sal dancingowych z lat 60-tych.
Podoba nam sie tam rudawa “szansonistka”, ma w sobie coś niezmiernie intrygującego.
W głosie, w wyglądzie. Szczegolnie w
wyglądzie. Mała głowa, podłużna twarz, długa szyja , spadziste ramiona;
Ma na sobie rόżową bluzkę…
I nagle olśnienie. Alez ta piosenkarka jest
calkowicie podobna do modelki
Modiglianiego, pozującacej do obrazu “Rόzowa Bluzka”. Ten portret widzieliśmy w muzeum w Avinionie , kilka dni
wcześniej. “Niesamowite podbieństwo, aż nieprawdopodobne”.
* * *
Około dziewiątej zaczyna się kolacja; wnoszą niezliczone ilości butelek
wina a potem wielorakie dania; nie sposόb ich ani
zliczyć ani nazwać. Gatunki wina, rzecz
jasna, zmieniano w zależności od
serwowanej potrawy .
Ilośc wypitego wina podnosi
temperaturę sali, zaczynają się zbiorowe śpiewy i rośnie taneczny zapał w
przerwach pomiędzy daniami. Nawet nasi “vis a vis” sąsiedzi tańczą wytrwale , a
ja coraz bardziej się upewniam, iz tego
siwego pana musiałam gdzieś już widzieć…te oczy, szczupłość twarzy, zarys
brody, ostry nos…
I już wiem, ale nie mam odwagi wyznać
tego…nawet przed sobą. “Jakieś maniactwo, czy co?” myślę.
Ale wiem na pewno, że ten człowiek
jest całkiem, ale to całkiem podobny do Vincenta van Gogh; widziałam przecież
wiele jego autoportretow a studium do autoportretu z 1887 malowanego w Paryżu przedstawia bardzo
podobną twarz. Tyle tylko, że mόj “vis a
vis” nie nosi zarostu…
Kiedy zbliża się pόłnoc obsługa na wόzku
przywozi wielką makietę prowansalskiego domku. Cały skrzy się światłami . A wraz z wybiciem 12-tej wybuchają
fajerwerki ulokowane na tejze makiecie. Wszyscy klaszczą i śpiewają . A po
chwili wszyscy wszystkich całują składając sobie noworoczne życzenia. Szampan
znόw ku mojemu
zaskoczeniu podano już dobrze po pόłnocy.
W Arles zabawa trwała do pόźna tzn wczesnego
ranka. My wyszliśmy po trzeciej nad ranem i byliśmy jedni z pierwszych .
Opuściłam salę nie dowiedziawszy się czy mόj sąsiad z balu
mial jakieś zwiazki krwi z Van Goghiem czy nie.Może jeszcze kiedyś jakiś badacz życia
Vincenta to odkryje, ktόż to wie…
![](https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/2/21/Vincent_Willem_van_Gogh_-_Cafe_Terrace_at_Night_%28Yorck%29.jpg/170px-Vincent_Willem_van_Gogh_-_Cafe_Terrace_at_Night_%28Yorck%29.jpg)
“Zόłty Dom"
Vincenta van Gogha .( Arles).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz