Udalo mi sie zrobic kilka zdjec secesyjnych kamienic I wiedenskich dorozek.
Zajrzelismy do kosciola sw. Piotra znanego z koncerow I pieknego barokowego wnetrza
Przed wejsciem do czterogwiazdkowego hotelu "Amadeus" obejrzalam wystawe eleganckiego sklepu. Byla niedziela, sklepy pozamykane wiec nie moglam blizej przyjrzec sie jeansom. Cena ich byla widoczna . Kosztowaly 259 euro czyli ponad 1000 zl.polskich. No coz, skoro sie chce byc "trendy" placic trzeba...I sa tacy, ktorzy to kupuja. Im wieksze dziury tym towar drozszy.
W holu , pod portretem cesarzowej Sisi, zrobilismy sobie "selfie" ....
W restauracji "Fratelli" bylo milo, interesujaco i bardzo smacznie :-)
Poszlismy potem na spacer w strone Albertiny , muzeum ktore dobrze wspominany z poprzednich wizyt w Wiedniu. W katedrze Sw. Stefana byla jakas wystawa -ogromna konstrukcja ( czyli instalacja) przyslaniajaca piekne wnetrze kosciola.
Przed katedra byl spory tlumek sluchajacy tyrolskich melodii i delektujacy sie piwem.
W Wiedniu wszedzie kroluje Mozart. Nie tyle Jego muzyka a Jego podobizny, ktore sluza do reklamy licznych sklepow z pamiatkami.
Skoro sie jest w Wiedniu, nalezy zajrzec tez do kawiarni Sacher, mieszczacej sie obok gmachu opery wiedenskiej.
W jednej z kamienic mieszkal Antonio Vivaldi