Napływaja zyczenia z okazji świat
Wielkanocnych , Baranki, kurczęta, pisanki, palmy zdobią te kartki. Ludzie,
którzy nie pisują do siebie, nagle z potrzeby serca lub z „obowiazku”
narzuconego przez tradycję zasiadają do pisania. Niekiedy z tej okazji powstaja
wiersze. Kiedyś znalazłam w
internecie okolicznościowy wierszyk
nieznanego autora (http://www.malczyce.wroc.pl/prasa/malczyce_1_18.pdf)
“Na stole święcone, a obok baranek,
Koszyczek pełny barwnych pisanek
I tak znamienne w polskim krajobrazie
W bukiecie srebrzyste, wiosenne bazie.
Zielony barwinek, fiołki i żonkile
- Barwami stroją uroczyste chwile.
W dom polski wiosna wchodzi na spotkanie,
Gdy wielkanocne na stole śniadanie.
Koszyczek pełny barwnych pisanek
I tak znamienne w polskim krajobrazie
W bukiecie srebrzyste, wiosenne bazie.
Zielony barwinek, fiołki i żonkile
- Barwami stroją uroczyste chwile.
W dom polski wiosna wchodzi na spotkanie,
Gdy wielkanocne na stole śniadanie.
Wielkanoc i wiosna !
***
Wspominam “swoją” Wielkanoc w Warszawie . Na ulicach ozywienie. Koścoły zapełniały
się wiernymi, kolejki do konfesjonałow były długie. Ludzie mijani na ulicy jakby złagodnieli, niekiedy nawet uśmiechali
sie do siebie. Swiątecznego nastroju dodawały
wielkie kosze z kolorowymi palemkami, wierzbowymi baziami jak też
zlociste żonkile , różnobarwne tulipany sprzedawne na ulica i placykach
Warszawy.
***
Krakowskie Przedmiescie jest ulicą ruchliwa o każdej
porze roku . Tu mieszczą się: muzeum Fryderyka Szopena , Uniwersytet, kilka
księgarń, liczne sklepy, restauracje i kawiarnie. Jest to
jedna z reprezentacyjnych ulic Warszawy. Przy Krakowskim Przedmiesciu
pod nr 64 w uroczym palacyku jest siedziba Wspólnoty Polskiej.
Kiermasz “wielkanocny”cieszył sie ogromnym powodzeniem, pogoda
na dodatek dopisała, było ciepło i słonecznie. Ale sukces kiermaszu był glownie
zasługą artystow . Przyjechali między
innymi z Litwy, Białorusi, Ukrainy prezentując bogactwo tej specyficznej sztuki. Kobiety sprzedawały przepiękne hafty, pisanki, barwne, przebogato
zdobione palmy wielkanocne. Z prawdziwa
przyjemnością wdawalam się w rozmowy ze
sprzedajacymi , bo miło było słyszeć ową piękną, śpiewną kresową mowę.
Nieodmiennie podziwiam ludzi, ktorzy
mieszkając gdzieś poza granicami Polski, jakby na przekór wszystkiemu,
potrafili zaszczepić miłość do jezyka polskiego swoim dzieciom i wnukom. Palmy i
pisanki wielkanocne sprzedawały się dobrze. Kiedy już w Wielka Sobotę poszliśmy
do kościoła , mogłam podziwiac pisanki ukraińskie, palemki wileńskie,
haftowane serwetki z Białorusi, które zdobiły liczne koszyczki przynoszone do swiecenia.
Nasz blisko miesięczny pobyt w Warszawie zbliżał się ku
końcowi.
W Wielki Piątek niestety pogoda nie sprzyjała spacerom po
Warszawie. Od Wisły wiał zimny i
porywisty wiatr. Czasami przez chmury przedzieralo sie slonce. Był początek
kwietnia a jak wiadomo “kwiecień plecień- wciąż przeplata trochę zimy trochę
lata”. Ale nie zniechęciło to tysiecy warszawiaków do tradycyjnego odwiedzania Grobu
Pańskiego . My naturalnie także poszliśmy. Nie mogłabym zrezygnować z tego
nieodłacznego od Wielkiego Postu polskiego rytuału. W tym uczestnictwie było
coś magicznego, coś jakby powrot do
czasów dzieciństwa i młodości. Do czasów, kiedy mieszkałam w Polsce.
Lubię kościoły na
Krakowskim Przedmieściu i Starym Mieście.
Wstępowaliśmy więc
do
nich, w większości wspaniale odrestaurowanych, by wraz
z innymi, poddac się nastrojowi tego niezwykłego dnia. Wnętrza kosciołow byly na
ogół ciemne i tylko od Grobu Chrystysa dochodziło migocące światło. Dzisiaj trudno uwierzyć, że wiele
z warszawskich kościołow było kiedyś obróconych
w gruz i pył.
Jan
Paweł II podniósł kościół Sw. Krzyża do rangi bazyliki . Podczas pielgrzymki do
Polski w czerwcu 1978 roku powiedział
między innymi: (...) nie sposób
zrozumieć dziejów narodu polskiego — tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty,
która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas — bez Chrystusa.” (...). Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy,
stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z
najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez
sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi
gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem...” Kiedy piszę o Kościele Sw. Krzyża muszę wspomnieć też o niektorych innych
wydarzeniach historycznych nierozerwalnie zwiazanych z tym miejscem.
Tutaj Jan III Sobieski zawierzył Bogu siebie,
swoje wojsko i Ojczyznę przed wyprawa wiedeńską. W tym kościele ochrzczony
został Kazimierz Pułaski, który został
później bohaterem dwu kontynentow.Tu obchodzono pierwszą rocznicę konstytucji 3
Maja.
***
Innym
moim ulubionym kościołem przy Krakowskim Przedmiesciu jest kościół sióstr
Wizytek. Do Polski sprowadziła je z
Francji w połowie XVII wieku Ludwika Maria Ganzaga , żona Jana Kazimierza.
Kamień węgielny pod murowany kościół pod wezwaniem Sw. Józefa położono w 1664
roku. Niestety, niedokończony jeszcze kosciół spłonął. Pod koniec lat
dwudziestych osiemnastego stulecia Elżbieta Helena Sieniawska przeznaczyła
pieniądze na odbudowę kościoła. Po jej śmierci kontynuowano budowę. Nieustanne
problem techniczne i finansowe spowodowały iż pierwszą Mszę swiętą I
konsekrację odprawiono dopiero w 1761 roku.Kościół Wizytek jest kościołem
niezwyklym , bowiem cudem niemal przetrwał II wojnę światową. W kościele
znajdują się też organy, na których wg.niektórych źródeł grywał młody Fryderyk Chopin.
Na pamiątkę młodziez szkół muzycznych
Warszawy ufundowała tablicę.
Kościół Wizytek był zapewne też ulubionym kościołem
Bolesława Prusa. Tam przecież umieścił część
akcji swojej powieści “Lalka”.
Pamiętacie Państwo? Stanisław Wokulski , bohater powieściowy, mieszkajacy w
jednej z kamienic na Krakowskim Przedmieściu w Wielkim Tygodniu wybiera się do
kościoła, podobnie jak większość wiernych . Ale Wokulski idzie nie tylko by
spełnić powinność dobrego chrześcijanina . Idzie, bo Izabella Lęcka i inne
panie z arystokratycznego towarzystwa dorocznym zwyczajem , w czas Wielkiego
Postu kwestują na biednych. Wokulski przynosi daninę. Jest ona spora “Bo czymze
innym zwrócę na siebie Jej (Izabelli) uwagę” zastanawia się . Kościół Wizytek ma szczególne znaczenie takze
dla wielbicieli poezji ksiedza Jana Twardowskiego.Był zwiazany z tym miejscem
od 1960 roku, aż do swej śmierci. Były rektor Kościoła został upamiętniony
tablicą- skromnym pomnikiem w postaci klęcznika , na którym wyryty został fragment jednego z
Jego ostatnich wierszy.
Wielkopiątkowa pielgrzymka po kościołach zawiodła nas też
na warszawską Starówke. To piękne miejsce. Pełne ruchu, muzyki, młodości,
życia. Ale nie sposób zapomnieć, że tu była Golgota Polski, warszawskich
powstanców 1944 roku.
Wstepujemy do
św.Jana Chrzciciela przy Swiętojańskiej. Tu głosił kazania Piotr Skarga
, tu mialy miejsca śluby i koronacje królów polskich, tu zaprzysiezona zostala
Konstytucja 3 maja.
Na miejscu wybudowanej
w XIII wieku drewnianej kaplicy zamkowej powstala piękna budowla
koscielna. Przetrwala do 1944 . Podczas powstania zostala kompletnie
zrujnowana. Obrócona w perzynę światynia “ powstała z martwych “odbudowana na
wzór pierwotnego kościoła z XIV wieku. W 1960 podniesiono kościół do rangi
bazyliki. W czasie Wielkiego Tygodnia tlumy wiernych odwiedziło tu mauzoleum
kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W krypcie bazyliki
spoczęli także między innymi
Ignacy Jan Paderewski, prezydent Gabriel Narutowicz,Ignacy Mościcki.W Bazylice był pięciokrotnie Jan Paweł II a w 2006 Benedyky
XVI. Benedykt XVI był tu dwukrotnie. Po raz pierwszy na uroczystościach
pogrzebowych kardynała Wyszyńskiego w 1981 roku. Był jeszcze w randze
kardynała. Nie wiem czy stojący w kolejkach do święcenia pokarmów wierni , zastanawiali
się nad historią tego szczególnego miejsca. Być może historię znali doskonale,
może sami ją tworzyli , albo nie mieli o niej pojęcia. Tego dnia jedno ich
łaczyło. Tradycja święcenia pokarmów, tradycja adoracji Krzyża, tak jak
potrzeba udzialu w wielkopiątkowej procesji upamiętniającej Drogę Krzyżowa.
***
Przysłowie, które głosi, że „kiedy (wielki) piątek ponury Wielkanoc
będzie bez chmury” spełniło się co do joty. Kiedy odjeżdżalismy z Warszawy
dzień zapowiadal się piękny , ciepły i słoneczny. Dzwony warszawskich kościołow
ogłaszały radosna wieść „Chrystus Zmartchwywstał.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz