"A ty mnie na wyspy szczęśliwe zaprowadź” pisał kiedyś Gałczyński.
Wybierzmy się na Wyspę. Wielkanocną.Moze to jest ta wyspa szczesliwa?
Na wyspie,
należącej do Chile, stoją kamienne posągi, które do dziś kryją sekrety
dawnych jej mieszkańcow .
W 1722 holenderski admirał i jego
załoga byli pierwszymi Europejczykami , którzy
dopłynęli do wyspy , którą uważali za bezludną.
Jak się jednak okazało była
zaludniona przez około dwanaście tysięcy
ludzi. Holenderska załoga doliczyła się też tysiąca przedziwnych posągów. Każdy
z nich mierzył ponad trzy metry wysokości. Największy z nich (jak teraz
wiadomo) ważył około dwieście ton. Do dziś nie wiemy jak wyrzeźbiono te gigantyczne
popiersia o dużych nosach i ogromnych uszach, w jaki sposób je rozmieszczano na
wyspie, ani kto był ich twórcą.
Mieszkańcami wyspy najpewniej byli
przybysze z Południowej Ameryki, przypuszczalnie Indianie boliwijscy znad
jeziora Titicaca. Jak się na wyspę dostali? Tego również właściwie nie wiemy.
Thor Heyerdale norweski badacz odbył
podróż z Boliwii swoją łodzią Kon Tiki, by przekonać się czy taka podróz była
możliwa przed wiekami.
Inna teza głosi, że Wyspę
Wielkanocną zasiedlili mieszkańcy Polinezji, wysp z Mórz Południowych.
Wyspę nazwano Rapa Nui czyli Wielki
Kamień . Posągi, rzeżbione z wulkanicznego tufu , które różnią się tylko
wielkością , były umieszczane przy nagrobkach. Widocznie miały strzec rodziny
zmarłych przed złymi duchami. Czy ustrzegły?
Jak dowodzą badacze w XVIII wieku mieszkańcy wyspy na skutek głodu i walk plemiennych w większości
wyginęli.
Obraz wyspy z czasu kiedy
zobaczyli ją francuscy i brytyjscy podróżnicy znacznie różnił się od tego co
zobaczył wcześniej holenderski admirał. Z
początkiem XVIII wieku była to zasobna wyspa. Pod koniec wieku pola leżały
odłogiem, lasy były wycięte a w licznych miejscach znaleziono dowody na kanibalizm.
W XiX wieku na wyspę przypłynęli
handlarze niewolników, a kiedy tuż po nich dotarli tu misjonarze na wyspie ocalało
zaledwie 111 osób.
Z pewnością historia wyspy dowodzi, że była to wyspa tajemnicza, ale nie
wyspa szczęśliwa. Ale jest to wyspa Wielkanocna więc w okresie poprzedzającym
to wielkie święto chrześcijańskie warto o niej wspomnieć. Jak głoszą bowiem przekazy
w czasie Wielkiej Nocy dokonano jej odkrycia .Warto tu jeszcze kliknac i przeczytac:
* * *
Być może świat nic nie wiedziałby
o małej miejscowości na zachodnim wybrzeżu Kanady, gdyby nie oryginalny pomysł uświetnienia stulecia powstania
policji regionalnej . Miasteczko Vegreville o liczbie dziesięciu tysięcy
mieszkańców znalazło się na mapie
turystycznej Ameryki Północnej z powodu ...pisanki wielkanocnej.
Naturalnie, nie jest to typowa
pisanka. Jest to podobno największa pisanka na świecie a została skonstruowana według komputerowego
projektu amerykańskiego profesora Ronalda Resh z uniwersytetu w stanie Utah.
Jak do tego doszło? By uczcić
stulecie powstania specjalnej królewskiej policji (Royal Canadian Mounted
Police) w Albercie, w 1973 roku
ogłoszono konkurs . Napłynęło wiele projektów. Jednakże wygrał pomysł budowy
pisanki. Mieszkańcy miasteczka, w ten sposób rownież zamierzali uświetnić
rocznicę osadnictwa ukraińskiego w okolicach Edmonton w Albercie.
Pisanka jest ogromna . Ma blisko
osiem metrow długosci, pięć i pół metra szerokości a waży 1360 kilogramów.
Dominują trzy kolory brąz, złoto i
srebro. Brązowy kolor symbolizuje „dobrą ziemię”, którą osadnicy uprawiają i
uzyskują plony. Złoto oznacza powodzenie i szczęście. Natomiast trzyramienna gwiazda symbolizuje Trójcę
Swiętą i ma przypominać o wierności
tradycji chrześcijańskiej .
Na tym niezwykłym pomniku
umieszczono napis w czterech językach. Angielskim, francuskim, niemieckim i
ukraińskim.
„Ta pisanka symbolizuje harmonię, żywotność i
kulturę mieszkańcow i jest dedykowana z
okazji stulecia Kanadyjskiej Policji Królewskiej(Royal Canadian Mounted
Police), ktora przyniosła pokój i bezpieczenstwo tej wielkiej wielokulturowej
społeczności kanadyjskiej”.
Warto to zobaczyc! Czyz nie?
Warto to zobaczyc! Czyz nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz