W drogę do Port Everglades , na wschodnim wybrzezu Florydy , wyruszylismy dziewiatego grudnia , okolo 10tej. Było słonecznie i ciepło. Mgła otulała jeszcze wyspy porośniete mangrowiem i ostatnie piętra wieżowcow w Hammock Bay.
W Port Everglades oczekiwał na nas statek Ruby Princess, na którym mieliśmy spędzić osiem dni .
Celem naszej podróży były wyspy na morzu Karaibskim ; Princess Cay, St. Marteen, Saint Thomas i Grand Turk.Po dwu godzinach jazdy dotarlismy na parking, gdzie nasz "Grand Marqis"mial spedzic kilka dni i nocy.Organizacja znakomita. Wysiedlismy, oddalismy samochod i klucze, wsiedlismy do podstawionego autobusu w ktorym zostaly tez ulokowane nasze walizki . Koszt parkingu stosunkowo niewysoki. Miejsce na parkingu Karol zamowil poprzez internet. Nieco dluzej musielismy czekac w kolejce "na granicy" czyli na wejscie na statek. Biorac jednak pod uwage fakt, ze wraz z nami na statek musialo wsiasc 3200 pasazerow i przejsc kontrole graniczna organizatorom nalezalo znow postawic 5-tke.
Kiedy juz dostalismy sie na statek i ulokowali w kabinie przez megafon zostalismy wezwani do wielkiej teatralnej sali, gdzie odbyl sie kurs "BHP". Omowiono podstawowe zasady bezpieczenstwa i reguly zachowan pasazerow w ewentualnych momentach niebezpiecznych.
Po tych zajeciach przyszedl czas na spacer po tym ogromnym statku, na ktorym zamieszkuje podczas rejsu okolo 3200 pasazerow i 1200 osob zalogi. Statku, na ktorym znajduja sie baseny,sklepy, galerie, teatr na okolo 3000 widzow, gabinetu kosmetyczne, sale gimnastyczne, gabinety lekarskie, rozliczne bary i restauracje. No i kasyno, oczywiscie!
Kiedy statek odbil od brzegow czas jakis moglismy obserwowac eleganckie wille Miami. Czekalam na wyjscie na pelne morze.
Jeszcze kilka wiezowcow i przed nami otwarty ocean. Atlantyk a potem morze Karaibskie blekitne i srebrzyste beda nas kolysaly do snu przez siedem nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz