Rura zaczęła przeciekać. Wzywamy więc speca, naszego bylego sasiada. Jest ekipa.
Przyjechali. Odkopali. Zalozyli na rure opaske. Ale cieknie dalej. W innym miejscu. Decyzja o wymianie rury zapada jednomyślnie. "Przecież nie bedziecie powtarzać tego samego za rok" radzi Spec. On zapewne ma rację. A my mamy potężny niespodziewany wydatek.
"Za te pieniądze można by polecieć np.do Nowej Zelandii, albo
wrócić raz jeszcze do Indii..." mysle sobie. Ach, nic to...
..."Nie czas załować róż", ...gdy rura przecieka, a miasto może wodęwyłączyć...bo ciekąca rura to nasza sprawa.
..."Nie czas załować róż", ...gdy rura przecieka, a miasto może wodęwyłączyć...bo ciekąca rura to nasza sprawa.
2 komentarze:
oj,to macie problem:( ..ale nie zawsze ,,świeci słońce " , a wydatki zawsze zaskakują ,eh..pozdrawiam ekipę ,,speców"!
Problem rzeczywiscie jest gleboki ( zobacz zdjecia!), ale bliski rozwiazania. Ostatecznie rura na zewnatrz a nie np. w scianie pod nasza nieobecnosc. Czyli nigdy nie jest tak zle by nie moglo byc gorzej. Tak mawial Szwejk. Ja tylko powtarzam.
Prześlij komentarz