Wróciliśmy. Jesteśmy znów
nad wielką błekitną wodą. Troche się tu zmieniło. Scieto kilka drzew. Zimowe sztormy kaźdego roku zabierają kawalek lądu.
Kamping, mimo iż sezon
jeszcze nie jest w pełni, tętni zyciem. Dzieci kąpiące sie w lodowatej wodzie Superior też nie
dziwią. Doroslych tam nie widac, poza jednym odwaznym. Ale tej odwagi starczylo tylko na chwile.
Spiew ptaków, uderzanie
fali o brzeg, odlegle rozmowy, czasem smiech tworzą piękną nadjeziorną muzykę.
Ktos rozbil maly niebieski namiot. Przypomnial nam nasze pierwsze podroze na zachod. "Dziki zachod".Niezapomniane te wyprawy sa do dzis przedmiotem naszych rozmow, wspomnien, pragnien powrotu.Ale jednak juz bez namiotu.
1 komentarz:
poczułam zapach wody..wybrzeża zawsze są piękne , jak ładnie wyglądacie na jego tle.Pozdrawiam .
PS. mi tez się już nie chce pod namiot :))
Prześlij komentarz