Zabraklo prawdziwego "polskiego sledzia", ale byl szampan i faworki ( chrustami tez zwane).
Tanga argentynskie i brazylijskie przypomnnialy nam czasy "szampanskich balow" .
Maska karnawalowa przywieziona przed laty z Nowego Orleanu uswietnila i tym razem ostatni 2012 karnawalowy wieczor "pod sniegiem".
Pamiec bywa cudowna; wyolbrzymia mile zdarzenia, zaciera te, ktore uznajemy za balast. Trzeba jej jednak w tym pomoc. Dlatego ten zapis znalazl sie tutaj. Banalny bo banalny, ale zatrzyma nam czas...tamten wieczor...
3 komentarze:
Faworki apetyczne, maska zabójcza, widok za oknem baśniowy...Piękne ostatki!
:-)))
Jolu,
dziekuje za wizyte.O tak, widoki za oknem basniowe;tyle tylko ze ta basn jest nieco przydluga:-)
Pięny wieczó, Karol skoro już tzryma butelkę szampana to znak , ze wraca do zdrowia :) ..zaden post nie jest banalny, to taki skrócony pamiętnik naszego zycia..ot co :) Pozdrawiam słodko jak te faworki.
Prześlij komentarz