Ach, Capri...
Bylismy tam dwukrotnie i chcielibysmy jeszcze tam kiedys powrocic. Wyspa znana od dawna ze swej niezwykłej urody. Cesarze rzymscy mieli tu swe
palace i do dziś turysta ze zgrozą wysłuchuje opowieści o okrucieństwach
jednego z nich, Tyberiusza. W jednym ze swych reportazy pisal o tym Ryszard
Kapuściński. Zachwycali się wyspą malarze i opiewali ją poeci. Na Piazzettcie przed Ratuszem z przysiadywali też
polscy poeci.
Leopold Staff tak opisal Capri ;
Na morzu wyspa górska: miniatura Tatr, Leopold Staff tak opisal Capri ;
Jeno że Morskie Oko, miast w środku, jest wkoło
I miast smreczków, tyrsami winnic wstrząsa wiatr,
Jak niewidzialny tancerz, co pląsa wesoło. Musiał spocząć pod drzewem, bo wachlarze palm
Chłodzą go; snadź zarzucił za nimfą pościgi.
Pojednawcze oliwki w sen nucą mu psalm,
A nagość swych owoców odsłania liść figi.
Łyskliwy, wonny cytryn i pomarańcz sad,
Które się przeplatają z sobą na przemiany,
W liściach swych jednocześnie chowa śnieżny kwiat
I owoc: cytryn złoty, pomarańcz miedziany.
Pinia niby parasol roztacza swój szczyt,
Janowce jak poduszki złote lśnią wśród trawy. Kaktusy, do zielonych placków na swój wstyd
Podobne, między siwe kryją się agawy.
Jak pełen cudnych kwiatów i zieleni kosz,
Gdzie łańcuch domów niby kostki cukru skrzy się,
Leży wyspa, ujęta pod niebiosów klosz,
Na morzu jak na gładkiej, szafirowej misie.
I cudnie jest, gdy w morzu tonie słońca krąg
I jaskółki w nieb cichym świegocą błękicie,
Zupełnie jak nad senną równią naszych łąk,
A w trawie świerszcz tak samo gra jak w polskim życie
Roman Bransteatter pisał w „Powitaniu Capri”.
(...)
Już widzę domy, skaczące
Z tarasu na taras
Jak białe koty.
Już widzę Marina Grande
Leżącą na brzegu
Jak gwiaździsta meduza.
Jak dobrze, że ta chwila
Nie jest nieskończonym wszechświatem,
Ale maleńką wyspą,
Którą mogę utrwalić
W jednym wspomnieniu.
(...)
Capri odwiedzili też Maria Konopnicka i Kazimierz Przerwa
Tetmajer, który znakomicie oddaje nastrój i pejzaż Capri.
Słońce! słońce! słońce! słońce!
Wszystko lśni się, świeci, pała,
złote iskry skaczą z morza,
złotem błyska mewa biała.
Złote smugi drżą po wodzie,
aż po Capri, po Sorrento -
na słoneczny wiatr okrętów
białe żagle rozwinięto.
Na roztoczach morskich głębi,
na szmaragdach i błękitach,
fijoletu ciemne plamy
w rozzłoconych lśnią prześwitach.
Wzgórz majaczą gięte łuki
przez przezroczą mgłę błękitną -
na ich stokach białe miasta,
jak kamelii ogród kwitną.
(...)
Jaki spokój tam i cisza - -
zda się z głębi, od Sorrenta,
wyjdzie cicho z morza Wenus
naga, piękna, uśmiechnięta.
(...)
świat się pławi w złotym blasku -
słońce! słońce! słońce! słońce!
Kiedy przyplynelismy na Capri po raz drugi stwierdzilismy, ze pozostało takie jak zapamietalismy z naszej pierwszej tu wizyty. Kiedy zas wyciągiem
krzesełkowym jechaliśmy na górę Solaro
na Anacapri , u stop w dole , były sady oliwkowe, nieduże winnice, rozłożyste
sosny. W pewnym momencie zobaczyłam starego człowieka podlewającego kwiaty w ogrodzie. Pomachałam
ręką na powitanie. Odpowiedział. Wydawało mi się, że to ten sam, ktorego
widziałam w tym miejscu, przed blisko dziesięciu laty. Oczywiście było to mało
prawdopodobne. Ale skoro wszystko tam „było tak jak dawniej” ...więc , kto wie?
Z cała pewnością na Anacapri powitał nas podniesioną w górę
reką ten sam cesarz Augustus, a z morza wystawały te same dwie słynne skały „Faraglioni”, tak charakterystyczne dla
krajobrazu Capri.
http://www.youtube.com/watch?v=ErdVKnup3BU&feature=related
2 komentarze:
Oj , pięknie tam..dobrze tak sobie pooglądać te wspaniałe widoki w zimowy wieczór :)
Ja tez tak mysle:-) teskniac za sloncem.
Prześlij komentarz