Rano w ogrodzie. Pachna kwitnace kwiaty cytryny. Zaczynaja dojrzewac owoce na malutkim drzewku posadzonym w zeszlym roku.
Rozkwita "roza pustynna". Rano, kiedy wyrzucalam ziemie na grzadke , z worka wybiegl jakis owad. I w tym momencie zjawila sie mala jaszczurka (lizard). Blyskawicznie dopadla nieszczesnika i juz go nie bylo. Zostal wchloniety, pozarty. Maly przyklad praw Natury. Jedni pozeraja drugich.
Popoludniowe wyjscie na Esplanade bylo atrakcyjne. Tlum ludzi w barze CJ i w restauracjach.
Pokaz mody. Panie dobrze zadbane w swoich dojrzalych latach pomiedzy 50 a 75 prezentuja stroje coctailowe. Prowadzaca mloda przystajna kobieta ma piekny latynoski akcent. Uroda tego kraju polega tez na tej bogatej roznorodnosci!
Znowu bedziemy miec week-end. Wlasciwie juz mamy , bo dochodzi juz trzecia nad ranem a mnie bezsennosc wygnala z lozka . Siedze i pisze. Ksiezyc jest w pelni.Oswietla seledynowo-srebrzystym swiatlem basen. W tym swietle woda ma kolor ciemnoszmaragdowy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
dzien dobry ! przypadkowo trafiłam na Pani blog szukając informacji o Gannie Walskiej, o której usłyszałam w Tv, mjąc zamiar napisać tą historie na blogu....i tak zaczęłam ,,podglądać " Pani internetowy dziennk . Mam nadzieję ,że mogę ? :)..Pozdrawiam z Polski...
Prześlij komentarz