W dniu rocznicy Powstania Warszawskiego wracam
do wspomnień jednej z naszych podróży do Warszawy. Byl rok 2008 .
***
Warszawa powitała
nas chłodno i deszczowo. Potem, w ciągu blisko miesięcznego pobytu „pogoda była
zmienna” jak głosiły komunikaty. Doświadczałam tego „biegając” po stolicy; raz pod chmurnym niebem, kiedy indziej pod palącym
słońcem.
Ranek w dniu, w którym
wybrałam się do Muzeum Powstania Warszawskiego
byl szczególnie zimny i
wietrzny. Dotarłam na ulicę
Grzybowską i wysiadając z tramwaju już
z daleka dostrzegłam wysoka wieże z ogromnym znakiem Polski Walczącej.
Przeszlam wzdłuż wysokiego muru z czerwonej cegły. Znalazlam się na dziedzińcu.
Oprócz mnie byla tam jeszcze grupa uczniów .
Tak więc Ci,
którym cudem udało się przeżyć piekło powstania, i przeżyć po nim dalsze
trudne lata doczekali się symbolicznej
nagrody Muzeum- Pomnika Pamięci.
Muzeum , które
dokumentuje jedno z najtragiczniejszych
wydarzeń w historii polskiej stolicy zostało otwarte w przeddzień 67 rocznicy wybuchu powstania.
Jak donosiła prasa warszawska, od kwietnia do lipca 2004 prace budowlane prowadzone były na trzy zmiany. Pracowano dwadzieścia cztery
godziny na dobę . To było niewątpliwie
spektakularne działanie.
Muzeum powstało i daje świadectwo tamtym zdarzeniom.
Przynajmniej w jakimś niewielkim zakresie.
* * *
Wchodzę do Muzeum. Jest ciemnawo. „Jak w piwnicy albo w
schronie” mówi półgłosem ktoś ze zwiedzających.
Na parterze tuż przy wejściu po lewej stronie zawieszono monitor.
Widzę , znajomą mi twarz Jana Nowaka Jeziorańskiego. Po
długiej emigracji w Stanach Zjednoczonych wrócił do Polski. Już nie żyje, ale
ciągle spełnia swą misję ; opowiada zwiedzajacym o powstaniu. Przejmująca jest
ta opowieść Kuriera. Raz jeszcze powtarza, że Powstanie musiało wybuchnąć, gdyż
ludność Warszawy tego chciała. I choć wiedział i ostrzegał Bora Komorowskiego
iż nie mozna liczyć na pomoc Zachodu, podobno
nie było już odwrotu.
Przechodzę dalej. Po prawej stronie sali zdjęcia starej
Warszawy. Zdjęcie w kolorze sepii. Ulica, samochody, sklep. I tylko gruz przed
witryną ze zdjęciem mówi o tym, że na
Warszawę spadają bomby. Pierwszego dnia
powstania spadły między innymi na trzy
kościoły . Przypuszcza się, że pod ich gruzami zginęlo 2 tysiące
osób.
Przede mną wieża.
Wznosi sie przez wszystkie trzy kondygnacje muzeum. Kiedy zbliżam się do wieży
słyszę jakby uderzenia serca. To tak
bije serce powstańczej Warszawy.
W następnym pomieszczeniu „Poczta Powstańcza”. Listy
powstańcow do rodzin. Nazwiska listonoszy- harcerzy. Nazwiska tych, ktorzy
padli na polu bitwy roznosząc listy. I stemple na listach „Ocenzurowane”.
Jak się później dowiedziałam listy, kolekcję kopert i znaczków
powstańczych Muzeum Powstania
Warszawskiego odkupiło 9 lutego 2008 roku na aukcji domu Ulrich Felzmann
Briefmarken w Duesseldorfie.
Idę dalej. Zaglądam do małego
pokoju, w którym ustawiono maszynę
drukarską. Na niej drukowane były odezwy, biuletyny powstańcze, a także tomiki
poezji. Poezja, jakby wbrew logice i rzeczywistości kwitła podczas okupacji.
Krahelska, Baczyński, Stroiński, Gajcy, Trzebiński, Miłosz, Borowski, to zaledwie
kilka nazwisk Poetów z czasu zagłady.
Wojnę przeżyło tylko dwu z wymienionych przeze mnie.
Dalej, w innym pomieszczeniu jest nadajnik
radiowy. Pokój robi takie wrażenie jakby ktoś zaledwie przed chwilą go opuścił.
Tak, to muzeum „żyje” tamtymi
dniami. I oto staję nad wejściem do kanału. Kobieta, łaczniczka , ktora
przechodziła kanałami opowiada o tym czego doświadczyła. W muzeum nie spotkałam
wzmianki o innym powstańcu o pseudonimie „Zych” a ciekawe są jego losy.
Andrzej Borowiec (rocznik 1928) był łącznikiem kanałowym ze Sródmieścia na
Starówkę. Opisał koszmar przedostawania się przez kanały. Na Mokotowie został
ranny, wzięty do niewoli niemieckiej a potem już po wyjściu z obozu służył w II
Korpusie generała Andersa. Jak się wydaje los mu sprzyjał. Przeżył a potem już
w Anglii zdał maturę, studiował na Uniwerytecie Columbia w Nowym Jorku. Pracował jako dziennikarz dla
Associated Press, Washington Star, Chicago Sun Times, Washington Star.
Napisał o Powstaniu Warszawskim . “Destroy Warsaw! Hitler’s Punishment, Stalin’s Revenge”. Książkę
wydano w 2001 roku.
Widziałam jeden włazów do kanału . . Znajduje się na na placu
Krasińskich. Być może właz do kanału był tym, który znał też , cudem ocałały
szesnatoletni wówczas, powstaniec Andrzej.
Tędy weszło pięć tysięcy trzystu
powstańców ze Starego Miasta i
ewakuowało się do Sródmieścia
Byli wśród nich także cywile.
Lącznie kanałami Warszawy przemieszczało się ponad jedenaście tysięcy ludzi. Laczniczka,
która mówi do mnie z ekranu monitora, szczęsliwie przeżyła , ale blisko 200
tysięcy ludzi zginęło w powstaniu . Umierali pod bombami, z chorób, ran,
niedożywienia, masowo rozstrzeliwani w egzekucjach ulicznych. Na ulicach
Warszawy są te miejsca oznaczone tablicami. Jest ich wiele. Ale dziś już
nieliczni tylko składaja tam kwiaty i zapalają znicze. Każdego roku jest ich
coraz mniej.
Oto jest
chwila bez imienia
Wypalona w czasie jak w hymnie.
Nitką krwi jak struną - za wozem
Wypisuję na bruku swe imię.(K.K. Baczyński)
* * *
W jednej z sal muzealnych zawieszono
ogromne zdjecie Wielkiej Trójki. Uśmiechięci, zadowoleni, przyjaźni, doskonale
się rozumiejący.
F.D. Roosevelt, Winston Churchill,
Józef Stalin. Jest to zdjęcie ze spotkania w Jałcie, podczas którego
przesądzono o losach Polski.
Za granicą Powstanie Warszawskie coraz częściej nazywa
się II powstaniem warszawskim i nie często się o nim mówi. Nazwano je „drugim”,
bo pierwsze to było powstanie w getcie warszawskim. Wybuchło 19 kwietnia 1943
roku. Powstańcy geta warszawskiego zostali uhonorowani w PRL pomnikiem już w
1949 roku.
O Powstaniu Warszawskim
mówiono wtedy tylko w domach wśród przyjaciół i rodziny. Władze
komunistyczne, zwłaszcza w okresie stalinowskim, powstanie potępiły a żołnierze
Armii Krajowej poddawani byli represjom. Wielu Akowców „ karlow imperializmu” jak ich
zwała propaganda, zostało więzionych, zsyłanych w głąb Zwiazku Sowieckiego, zamordowanych.
Potępiono dowództwo powstania a bohaterstwo mieszkańców Warszawy
przemilczano.
Pewnie dlatego też pomnik „Małego Powstańca”
zaprojektowany już w 1946 roku przez Jerzego Jarmuszkiecza , odsłonięty został
dopiero bo blisko czterdziestu latach. To jeden z najbardziej wzruszających
pomików Warszawy. Mali powstańcy ginęli
masowo przenosząc meldunki, przesyłajac pocztę. Oblicza się, iż dwunasto i
piętnastoletni listonosze Powstańczej Poczty Polowej , głownie harcerze
„Zawiszy”, dostarczyli podczas powstania blisko 150 tysięcy listów. Czyli około
3700 listów dziennie . Robili to przemykając pod nieustannym ostrzałem i
nalotami.
Teraz po 64 latach pracownicy Muzeum rozpoczęli akcję
poszukiwania nadawców i adresatów listów.
* * *
Po kilku godzinach
zwiedzania wychodzę na ulicę. Jestem ciagle pod wrażeniem tego co widziałam .
Ale udaje mi się
wrócić do równowagi. Mijam następną wycieczkę szkolną. Nadjeżdża tramwaj.
Wsiadam . Jakiś chłopak wstaje by zrobić mi miejsce. Ma może 18-20 lat." Ma
szczęście", myślę, "że urodził się u schyłku wieku XX-go w Europie. W Warszawie".
Nagle przypominam sobie fragmenty
pieśni „Warszawskie dzieci”.
„Nie złamie
wolnych żadna klęska,
nie strwoży śmiałych żaden trud...
Warszawskie
dzieci , pójdziemy w bój,
za każdy kamień twój stolico damy krew...
Powiśle , Wola, Mokotów,
ulica każda, każdy dom,
gdy padnie pierwszy strzał
bądź gotów
jak w ręku Boga złoty grom...
Poległym chwała,
wolność żywym,
wierzymy, że nam
Sprawiedliwy
odpłaci za przelana krew”. (słowa Stanisław Ryszard Dobrowolski
"Goliard" muz. Andrzej Panufnik)
* * *
Wysiadam z
tramwaju na placu ONZ. Zaświeciło słońce, szklane wieżowce połyskują odbijając błekitne już niebo. Pędem mijają
mnie luksusowe samochody, reklamy
zachęcaja do kupna eleganckiej garderoby , kosiarek do trawy, proszkow do
prania, agencje mieszkaniowe i „deweloperzy” ( a jakże!) namawiają na kupno
luksusowego mieszkania z windą do garażu , salon piękności oferuje tanio
„tipsy”, jakiś butik reklamuje „topy” za
jedyne 40 zł.
Afisze teatralne
zapowiadają interesujące przedstawienia. W Teatrze Narodowym wystawiają „Carmen”
. Teatr „Syrena” poświęca spektakl Jerzemu Jurandotowi. Na scenie występuje niezastąpiona,
niepowtarzalna, niezmordowana Warszawianka, żołnierz Armii Krajowej ,
uczestniczka Powstania Warszawskiego-Irena Kwiatkowska.
Majowa Warszawa
2008 roku jest barwna, kolorowa, żywa. I wszędzie kwitną kasztany.
.