Byl rok 1969.Z namiotem ,puszkami, makaronem ba, nawet pieczonym kurczakiem "zawekowanym w sloiku a wiec "samowystarczalni" wybralismy sie do Rumunii , nad morze Czarne. Tym, ktorzy nie wiedza, badz nie pamietaja ,wyjezdzajacym Polakom za granice przyslugiwal bardzo skromny przydzial "waluty" .
Mieszkanie mielismy zarezerwowane w Konstancy ale w drodze z Wroclawia do celu zatrzymywalismy sie na kempingach. Pamietna byla noc na kempingu na Wegrzech. Bylo to 16 lipca 1969 roku.Tej nocy pierwszy czlowiek stanal na ksiezycu.
Wakacje z namiotem bardzo nam i naszemu dziecku przypadly do gustu . Wielokrotnie potem by zwiedzac Europe, jezdzilismy z pelnym wyposazeniem namiotowym (lacznie z krzeselkami , stolem i ...kieliszkami do wina) .
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz