Do Giverny oddalonego około 80 kilometrów od Paryża wybraliśmy sie w ostatnich dniach kwietnia.
Ranek był chłodny, ale pogodny. Zapowiadał się piękny dzień. Było slonecznie i
bezchmurnie .
Droga wiodła przez urocze
miasteczka, mijaliśmy domy z białego kamienia otoczone, najczęściej,
wysokim murem. Tu i ówdzie pojawiały się wieże kościołów, na placykach, wzdłuż
drogi, w ogrodach kwitly żonkile, tulipany i bzy.Cała Francja tonie w kwiatach
.
Ogłoszono konkursy na najpiękniej ukwiecone miasteczka i
wsie.
Po jakimś czasie droga prowadziła wśród uprawnych pól .
Wiosna już była w pełni, wszystko kwitło i zieleniło się. Pola rzepaku
jaskrawożółtego w pełnym słońcu i zielone uprawy zbóż tworzyły dwubarwną szachownicę.
Jechaliśmy wciąż w górę.
W pewnym momencie
zjechaliśmy z drogi i stanęliśmy. Przed nami rozlegała się szeroka panorama .
Nasz syn, mieszkający od lat we Francji i znajacy dobrze te okolice z dumą
pokazał nam to miejsce. Staliśmy pod kwitnącymi drzewami, a w dole , daleko w
dole , widac było, szeroką , spokojnie
płynącą, czasami szarozieloną a niekiedy
srebrzystą Sekwanę. Na wysokim brzegu
stał malowniczy średniowieczny zamek
obronny. W promieniach słońca wydawał się całkiem biały. Choć to było
urzekające miejsce, nie zabawiliśmy tam
długo. Pojechaliśmy dalej w stronę Giverny.
* * *
O tej samej porze
roku czyli w kwietniu, ale blisko stotrzydzieści lat wcześniej w okolice Giverny zawitał Claude Monet. Stojąc w oknie pociągu podczas
jednej ze swych podróży zachwycił się
pięknem tej okolicy a szczegolnie wioką
Giverny. Oczarowany bujnością zieleni, bogactwem kwitnących dzikich kwiatow,
wysokimi wzgórzami zapałał do tego
miejsca miłością od pierwszego wejrzenia .
Malarz zdecydował o wynajęciu domu. Potrzebne na wynajem
pieniądze pożyczyl od swego marszanda (sprzedawcy dzieł sztuki) na poczet swoich przyszłych obrazów. Paul Durand-Ruel okazał
zaufanie i szczodrość. 4,500 tysiąca franków na wynajem i
koszty przeprowadzki wystarczyły by artysta mógł zamieszkać w Giverny.
Claude Monet sprowadził się z Alice Hoschede i jej ośmiorgiem dzieci.
Nowi przybysze nie zostali przyjęci życzliwie przez
mieszkańców wioski. Nieformalny związek nowoprzybyłych ( Alice nie była wtedy
jeszcze ślubną żoną) budził oczywiste
zgorszenie. Wszystko ich rózniło od „prawdziwych” wieśniaków. Ubiór,
zachowanie, zainteresowania. Niezależnie od tego wydaje się, że Monet był tu
szczęsliwy, a nade wszystko twórczy. W Giverny poza obrazami stworzył
niezwykłej piękności ogród. Nie wiem czy malował swoje „świetliste” obrazy bo
miał tak piękny obiekt jakim był ogród pełen kwiatów , kwitnących drzew, staw,
strumyk, nenufary i słynny japoński
mostek. Czy może stworzył to wszystko po to, by mieć temat dla swoich obrazów.
Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem jednak, że mieszkał tu do końca swego
życia.
* * *
Claude Monet uznany jest za twórcę kierunku zwanego
Impresjonizmem. Nazwa tego nurtu w
malarstwie pochodzi od tytułu jego
obrazu „Impresja. Zachód slońca”.
Obrazy
impresjonistów nie znalazły pierwotnie uznania. Podczas wystawy w Paryżu w 1874 roku, zorganizowanej
w pracowni Nazara, doszło wręcz do awantur. Zwiedzający dali upust swej
dezaprobaty. Obrzucono artystów obelgami . „Wytworne” panie wygrażały
parasolkami. Krytycy sztuki nazwali ich oszustami i „komunardami” .
Na wystawie znalazły się
prace malarzy „odrzuconych”. To
znaczy tych, których obrazy nie zostały
zakwalifikowane do wystawy ogranizowanej
przez „Salon”.
Nikt nie przypuszczał iż za niespełna sto lat obrazy
impresjonistów osiągną niebotyczne ceny. Wtedy wielu malarzy cierpiało
niedostatek.
Jednakże Monet , nie dzielił losu ubogich artystów.
Nalezał do tych , którzy już za życia osiągnęli uznanie a więc i pieniądze.
* * *
Ogród i dom Moneta w Giverny należą dziś do amerykańskiej
fundacji. Pierwsza renowacja miała miejsce w 1977 a kolejna dopiero niedawno
została zakończona.
Muzeum jest więc
ponownie od niedawna otwarte. Zwiedza sie
dom, a w nim sypialnie, salon i
wielką kuchnię . Czego moim zdaniem zabrakło? Atelier Moneta! Salon, który się
zwiedza jest pełen obrazów i kiedyś był jakiś czas pracownią Mistrza. Tylko na zdjęciu możemy
zobaczyć jak wyglądała kiedyś . Ale ostatecznie nie ma to chyba większego
znaczenia, bo przecież Monet malował głownie w plenerze. Stąd tyle światła w
jego obrazch, stąd owa „impresja”. Stąd cały nurt w sztuce. Artyści wyszli z
pracowni na otwarte przestrzenie,w plener.
* * *
W domu Moneta jest duża kolekcja obrazów japońskich. Zrobione są specjalną techniką. W drzewie wycina się obraz
i za pomocą farby-(atramentu) nakłada się na papier tworząc tzw. „woodblock”. W kolekcji Moneta było 231
takich obrazów.
Zainteresowanie sztuką japońską było w drugiej połowie
XIX wieku we Francji dość powszechne.
Wiązało się to z otwarciem Japonii na kontakty z Europą. Temat japoński
pojawiał się w malarstwie.Przypomnijmy chocby van Gogha, który sięgał po te
motywy. Claude Monet swą kolekcję zaczął
całkiem przypadkowo.
Będąc w Delft w Holandii kupował wazon. Na półce zauważył
nieduży japoński obrazek .
Sprzedawca widząc zainteresowanie
klienta, do drogiego wazonu chojnie „dorzucił” jeszcze obraz. I tak zaczęła się kolekcjonerska pasja Moneta.
* * *
Okna domu wychodzą na ogród .
I po to tylko by zobaczyć ten ogród warto było do Giverny
się wybrać.
Ogród Moneta
zupełnie mnie oczarował. Kwitło tysiące tulipanów, obsypane kwiatami
były niskopienne jabłonie. Dziesiątki kwitnących drzew dopełniały ten obraz .
To niewątpliwie jest „zaczarowany ogrod”
oszałamiający orgią kolorów .
Jest też inna , całkowicie odmienna część ogrodu. Tam nad
płynącą rzeczką przerzucony jest ów słynny , wielokrotnie przez Moneta malowany
mostek japoński. Niestety, kiedy tam byłam, nie kwitły jeszcze nenufary, które tak dobrze znaja wszyscy
wielbiciele obrazów Moneta.
„Nenufary”
namalował Monet by uhonorować żołnierzy francuskich poległych w pierwszej
wojnie swiatowej. Otwarcie w Paryżu pomieszczenia , w którym te wielkie płotna
się znalazły, nastąpiło w 1927 . Rok po śmierci Moneta.
W ogrodzie nad stawem
kwitły barwnie i obficie azalie i rododenrony.
Jaka szkoda, ze nie mam żadnych umiejętności
plastycznych. Opisanie słowami piękna
tego ogrodu jest poprostu niemożliwe. ,
* * *
Claude Monet miał długie i dość wygodne,”mieszczańskie”
życie. Zostawił po sobie liczne obrazy przedstawiajace epoke, w ktorej żył i
tworzył. Jego modelami byli najbliżsi krewni, pierwsza żona Cecylia, córki
drugiej żony Alice , bratankowie, syn, przyjaciele . Malował pejzaże nadmorskie
, zachody słonca , pola usiane makami , stogi siana i pszenicy, mosty, porty,
żaglowce na wodzie, kwitnące drzewa, irysy.
Jego obrazy możemy oglądać w licznych muzeach świata.
Poza tym zostawił dom i ogród w Giverny . Tam wydaje się
być ciągle obecny. Każdego poniedziałku , kiedy dom i ogród zamknięte są dla
zwiedzających, przychodzą artyści. Rozstawiają swoje sztalugi . Malują. I tak
trwa nieustający pochód pokoleń tych, którzy ukochali naturę , światło i
powietrze. Tak jak impresjoniści i jeden z nich -- Claude Monet.
***
Wspominam odlegla już w czasie wiosenną podróż i wiosenny ogród Moneta.
Jeszcze jeden dowód, że rację mial
Ryszard Kapuściński, który kiedyś napisał:
Niemal zawsze wracamy do wspomnień!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz