Podroz odbyla sie zgodnie z planem.Kilka godzin spedzilismy na lotnisku w Newark. Nic ciekawego sie nie dzialo, w kazdym razie nic, co warte by bylo zapamietania .
Na lotnisku w Belgii odprawa graniczna byla sprawna. Do hotelu w centrum Brukseli pojechalismy taksowka. Koszt ok.50 euro.Pani taksowkarka byla biegla w angielskim , co zreszta, jak sie okazalo, nie bylo wyjatkowe. Po drodze mielismy okazje poznac 'ducha Belgow".
Otoz na ruchliwej drodze (jednokierunkowej) jeden z samochodow stanal. Zepsul sie. Lancuch samochodow stal i robil sie coraz wiekszy. I wtedy kilku kierowcow zepchnelo samochod " zawalidroge" na bok. Karawana ruszyla dalej...
Nasz hotel , choc nie byl 5 gwiazdkowy ale w pokoju bylo wszystko co trzeba.Obsluga niezmiernie sympatyczna i uczynna. Polozenie znakomite. W samym centrum miasta a widok z okna byl mily dla oka.
Padalo a widok kolorowych parasoli byl malowniczy!
Wycieczki ze wszystkich stron swiata utwierdzaly w przekonaniu, ze jestesmy w globalnej wiosce!
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz