Przez całe dziesięciolecia“Przekrój” był tygodnikiem poczytnym. Nawet pod koniec lat
osiemdziesiątych. Czytali go wszyscy, którym udało się egzemplarz dostać. Tak wiec , kiedy opublikowano moj artykul o teatrze Helenie Modrzejewskiej niemal
natychmiast kilku moich znajomych z
Polski zawiadomiło mnie, że wlasnie czytali "o duchu Modrzejwskiej".
Nasz były sąsiad pisał; “Co słychać nowego u Państwa?
Dowiadujemy się tylko z “Przekroju”, że Pani Rysia goni po teatrze w Calumet
ducha Modrzejewskiej”.
Co prawda “nie goniłam ducha”, ale o nim opowiadałam, bo przyznaję,
że historia o bytności Heleny
Modrzejewskiej w tym dalekim zakątku świata, gdzie zamieszkaliśmy,
zafascynowała mnie . Co więcej, Madame
Modjeska, nie tylko występowala w teatrze, ale także…w nim podobno “straszyła”.
Temat wydawał się więc fascynujący.
Madame Modjeska,( bo tak mówi się
o Helenie Modrzejewskiej w Stanach) urodziła się 12 października 1840 roku w Krakowie. Chodziła do szkoły sióstr
zakonnych, więc jej pasje teatralne były przez matkę, panią Bendową, tłumione
tak długo póki było to możliwe. Jednakże Helenę zaczarował teatr. Artystyczna droga wiodła ją przez maleńkie
scenki teatrów prowincjonalnych, przez żmudną naukę aktorstwa i śpiewu.
Utalentowana, piękna i
pracowita, odnosiła później sukcesy nie
tylko na teatralnych scenach , ale miała też na swoim koncie liczne sukcesy towarzyskie co było równie ważne jak
talent. Mimo, iż ojciec był nieznany ( Helena za ojca uznała przyjaciela matki,
Michała Opida) społeczeństwo nie odrzuciło Heleny, jak zdarzało się to wówczas
dość często, w takich przypadkach.
Być może tak się stało dlatego, iż w Krakowie, a potem w Warszawie krążyły
plotki iż jest nieślubną córką księcia
Władysława Sanguszki. To nobilitowało.
"Wczorajszego wieczora zagrala pani
hrabine, jakby urodzila sie wsrod nas" - miala powiedziec
Modrzejewskiej Arturowa Potocka.
Początki swej teatralnej kariery Modrzejewska zawdzięcza Zimmajerowi, który wprowadził ją
na scenę. Modrzejewska pracowita, zdeterminowana, ambitna, obdarzona niezwykła
umiejętnością obserwacji uczyła się szybko. W roku 1865 zrezygnowała ze
współpracy z prowincjonalnym teatrem objazdowym i zaczęła grać na scenach
Krakowa. Na swoim koncie miała już 110
ról . “Wrodzona wytworność, ujmujący
wdzięk i poczucie godności, otwierały Modrzejewskiej salony wyższego
towarzystwa w Krakowie. Zbierali się tam Zamojscy, Lubomirscy, Sanguszkowie”pisze
jeden z biografów Modrzejewskiej.
W 1869 roku , znużona
atmosferą Krakowa wyjechała do Warszawy. Tam znalazła ogromne wsparcie
Marii Kalergis- Muchanowej, żony dyrektora teatrów w służbie carskiej. Kiedy Maria zmarła , Helena straciła oparcie.
Była “obca”. Zrazila ją nieprzychylność środowiska, zawiść , plotkarstwo. “Och ci ludzie tutejsi.To okrutne ,
zazdrosne mrowisko” użala się w listach. Zawiedziona, postanowiła wyjechać
“za siódmą górę, za siódmą rzekę, za morze”. Zdecydowała się na wyjazd do Ameryki . Do Kalifornii.
Polacy tam
mieszkający przywitali ją
entuzjastycznie. Grupa przybyła z Polski tzn. Modrzejewska z mężem hr
Chłapowskim, synem Rudolfem (Ralfem?)Modrzejewskim,Sienkiewiczem i paroma
innymi osobami osiadła w Anheim, obecnie Orange County, nieopodal Los
Angeles.
Tu w Kalifornii postanowili założyc farmę , uprawiać winną latorośl i
sady pomarańczowe. Niestety, poza dobrymi chęciami i zapałem nie było nic
więcej – a przede wszystkim brakowało ochoty do ciężkiej pracy i wiedzy jak
gospodarstwo prowadzić. Wkrótce
Helena Modrzejewska postanowiła powrócić na scenę. Ktoś musiał rodzinę
utrzymać.
Nadzwyczaj szybko
pokonała barierę językową. Jej debiut na scenie w San Francisco miał
miejsce 20 sierpnia 1877 . Jeden
z życzliwych recenzentów ” The San Francisco Daily Alta California
“ napisał “ To był rzadki sukces. Madame Modrzejewska odniosła go, mimo początkowo
lodowatej atmosfery…Jej angielski akcent jest znakomity, biorąc pod uwagę czas
w jakim go studiowała. … ten sukces zachęciModrzejewską do dalszego
doskonalenia jej angielskiego”
Amerykańska
kariera sceniczna zostala więc zapoczątkowana.
Pracowała
szaleńczo. Bywały okresy iż dawała ponad
dwadzieścia przedstawień w miesiącu, i
to na różnych scenach.
W roku 1900 np. od
października do grudnia grała w kilku miastach stanu Nowy Jork, w Pensylwanii, Viriginii, Ohio.
Od 12 listopada
do 6 grudnia gra w stanie Michigan. Oklaskują ją w
Detroit, Lansing,
Grand Rapids, Marquette,
Calumet , Hancock, Kirsage. Warto pamiętać o ogromnych
odległościach. Dziś by pokonać
samochodem odleglość pomiędzy Detroit
a Hancock trzeba jechac jedenaście godzin.
* * *
O tym, że Madame Modjeska, występowała na deskach teatru w Calumet w północnym Michigan jak o tym, że legenda iż Jej duch nawiedza teatr jest ciągle w “obiegu” wspomniałam już w Panoramie Polskiej (“Helena Modrzejewska w Krainie miedzi” wrzesień 2006) . Dodam iż każdego roku z okazji Halloween legenda ożywa.
Ale zanim zrodziła się ta
historia o “nawiedzanym przez ducha teatrze”, miały miejsce fakty odnotowane w
kronikach teatralnych i w biografii Heleny Modrzejewskiej.
Otóż, Madame Modjeska w swych
rozlicznych podróżach artystycznych ,
znajdowała też czas , by wystąpić na scenie w Calumet
trzykrotnie.
Po raz pierwszy
grała tu szóstego grudnia 1900
roku tzn. zaledwie dziewięć miesięcy po otwarciu miejskiego teatru.
Artystka mieszkająca w Stanach już od dwudziestu czterech lat i
cieszyła się zasłużoną sławą jako
znakomita wykonawczyni ról szekspirowskich . Tak więc kiedy gazeta
zapowiedziała jej występy w otwartym przed kilkoma miesiącami teatrze , przed
kasami ustawiły się wielkie kolejki. Liczący 1200 miejsc teatr nie był w stanie
pomieścić wszystkich. Zorganizowano więc …losowanie biletów. Grała tego dnia
dwa przedstawienia. Na popołudniówce była Marią Stuart, wieczorem Lady Makbet.
Helena Modrzejewska przyjechała ponownie
w marcu 1902 roku . Wtedy zagrała
Katarzynę Aragońską, pierwszą żonę Henryka VIII. Po raz trzeci i ostatni
przyjechała do Calumet w 1905 roku . Zagrała
w Calumet ponownie Marię Stuart, tragiczną królową Szkocji.
W Calumet, Michigan pamięta się o Madame Modjeskiej. W archiwum teatralnym zgromadzone zostały materiały, wycinki
prasowe ( nie wyłaczając przetłumaczonego na angielski artykułu z “Przekroju”). Ogromną pracę przy
porządkowaniu wykonała skrzypaczka i miłośniczka teatru i tego regionu, Audrey
Frair.
W Sali teatralnej wiszą portrety Modrzejewskiej.
Przewodnicy po
teatrze ( wyłacznie woluntariusze) opowiadają o Madame Modjeskiej , nigdy nie zapominając dodać iż była Polką.
“Gwożdziem
programu” opowieści jest historia “Duch Madame
w teatrze”.
Jak się to
zaczęło?
Otóż w 1958 roku
do Calumet na gościnne występy przyjechała
trupa teatralna z Nowego Jorku. Grano
popularną komedię Szekspira “Poskromienie złośnicy”. W roli głownej (Kate-
złośnica) występowała młoda aktorka , Addyse Lane.
Wszystko szło pięknie. Aż do momentu, kiedy nagle Addys zapomina swej kwestii.
“Poskromiona” Kate ma wygłosić tyradę
jak powinna zachowywać się dobra, posłuszna żona i …pustka. Aktorka wpadła (
jak opowiadała potem reporterom) w popłoch.
Opowiedała potem
, iż nagle poczuła jak jakaś niezwykła siła uniosła jej rękę w górę i nagle… na
drugim balkonie zobaczyła jakąs postać w bieli. Podobno nie miała wątpliwości,
że to była Modrzejewska. “Madame podpowiedziała jej kwestię, którą ma wygłosić.
“ To zdarzyło się w Calumet,
gdzie Modjeska mnie odnalazła i uratowała” powiedziała reporterom Addys.
Duch
Modrzejewskiej ukazał się młodej aktorce odtwarzającej rolę szekspirowską,
ktorej nigdy nie zagrała Madame. Ponoć o tej roli marzyla. Addys Lane , która na uniwersytecie w
Stanford pisała pracę magisterską na temat aktorskiego dorobku Modjeskiej tak
sobie to mogła wytłumaczyć.
Ale o
“obecności ducha” w teatrze przekonał
się podobno także dyrektor zespołu “The Tibbets Opera House”- Larry Carrico. Latem
1969 roku zespół występował gościnnie w Calumet.
Pewnego dnia Larry znalazł się na drugim balkonie i nagle w opustoszałym
budynku usłyszał, niemal tuż obok siebie, kroki. “ Nie
widziałem niczego i nikogo, ale słyszałem . I czułem obok siebie czyjąś
obecność- wyznał reporterom . Ja wierzę, że to była Ona (Modrzejewska)”
Dziennikarz lokalnej gazety, Rick Rudden pewnego razu
postanowił spędzić noc w “nawiedzonym” teatrze. Oto jego relacja “Nagle
usłyszałem głosy. Potem skrzypienia, zawodzenia, uderzenia…Dała się słyszeć
seria powolnych , regularnych odgłosów dochodzących spod sceny. Każda seria to
10 do 15 uderzeń co 15- 20 sekund . Dzwięk
przypominał uderzenia twardego
przedmiotu o drzewo. Usłyszałem łomot do drzwi wejsciowych. Kiedy
poszedłem zobaczyć nikogo nie mogłem dostrzec. Odgłosy zaczęły dobiegać z różnych miejsc. Nagle rozległ się dźwięk
jednostajny i natarczywy , przypominający syrenę straży pożarnej…”
O świcie nasz bohater
na trzęsących się nogach wrócił do Redakcji Zaczął pisać “Spędziłem noc w teatrze w Calumet.
Myślałem , że będzie to zabawne, ale nie było”Po
czym opisał szczegółowo co się tam zdarzylo owej nocy.
* * *
Opowieści
“dziwnej treści” o duchach i zjawach jednych pasjonują inni je lekceważa.
Niewielu daje im wiarę.
Ale kiedy się przyjeżdża na ten “koniec świata” tak daleko od
Polski i słyszy opwieść o polskiej aktorce zwanej Gwiazdą Dwu Kontynentów, to nie sposób
nie podzielić się tą opwieścią. Tak więc drodzy Państwo, jeżeli będziecie
kiedyś w naszej okolicy, w Górnym Michigan ,
zajrzyjcie do Calumet. Wstąpcie do teatru. Kto
wie co może się tam zdarzyć. Jedno jest pewne, iż w drzwiach u wejscia powita Was portret
pięknej Madame.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz