Czy można sobie wyobrazić, że ktos będąc niemal tydzień w Las Vegas , stolicy swiatowego hazardu, ani razu nie zasiadl przy "jednorekim bandycie" czyli tzw. "slot machine", nie mówiąc o stolikach z ruletką czy pokerem?
Tak. My nie dalismy sie wciagnac do tej zabawy!
A pokusy wszedzie czyhaly.:jak nie ruleta i poker , to wielkie sklepy a w nich wielkie MARKI swiatowe!
Jest wczesny ranek. Jedni spia po nocy spedzonej w Kasynie hotelu Harras. My zas nie bedziemy grac. Z zasady .
Pierwszego dnia po przylocie do Las Vegas, stolicy swiatowego hazardu wyjezdzamy na pustynie.
Po co wiec pojechalismy do Las Vegas? Na konferencje naukowa ( Karol) a oboje po to by znow powrocic na "Dziki Zachod". Pustynia Mohabi otacza miasto ze wszech stron. Las Vegas to wyspa, sztuczny twor wsrod pustynnego pejzazu.
Wybralismy sie do Doliny Ognia ( Valley of Fire) .
A tam...bylo pieknie, dziko, "egzotycznie". Dziele sie tym co zobaczylismy, ale wiem, ze zadne zdjecie nie jest w stanie przekazac urody i niezwyklosci Doliny Ognia .
Wiecej zdjec mozna zobaczyc w moim drugim blogu :
http://lidapelc.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz