piątek, kwietnia 25, 2008
Niby-limeryki
Ryszarda L.Pelc
I
Pewna Pani z Ameryki
Chciala pisac limeryki lecz talenta ja zawiodly
Pomyslala ” los jest podly”.
Teraz siedzac w Mariborze , kiedy wstaja ranne zorze
Płacze Pani z Ameryki, zamiast pisac limeryki.”
II
Raz jedna Pani z Sopotu
chcac sie pozbyc klopotu,
pieska przypieła do plotu
i wyjechala z Sopotu.
Lecz piesek nie w ciemie bity odnalazl slady kobity
Dopadłwszy ja zemscil sie podle.
I odtad pani z Sopotu ma znacznie wiecej klopotow.
III
W Mariborze słońce świeci
tam poetka wiersze kleci.
Ciągle rymow jej brakuje
wszystko co napisze do kosza pakuje.
Tak więc nawet pogoda w Mariborze,
tej poetce nie pomoże.
Jasne to jest jak słońce moje dzieci.
Ona nigdy limeryka nie wykleci.
Interview
by
Ryszarda Lida Pelc
Sorry,
powtórz raz jeszcze, jak ci na imię?
....
Sorry , Ryzarda ...ale tak się je trudno wymawia.
...
Czym jest dla Ciebie poezja?
...
Dlaczego w Polsce nie pisałaś wierszy?
...
Pytania, pytania...
Nie wiem, może dopiero teraz...
Plączesz się w odpowiedziach, nie słyszysz tego co mówisz
Poza tym dziwnym akcentem, który zapewne zmienia sens angielskich znaczeń,
Poza tą obco brzmiącą wymową, zacierającą właściwe znaczenie słów.
Myślisz o strukturze angielskiego zadania...
„O nie..., to się pewnie mówi inaczej”.
Konsternacja, pustka, mgła, bezradność.
żal...,
że tam w swoim Kraju nie otworzyłaś zeszytu by pisać
w strachu przed szyderstwem, przed złośliwym chichotem-
„ależ to nie poezja, to grafomania"-powiedzieliby przecież.
6 września 1989
"Interview"napisalam po powrocie z Waszyngtonu, gdzie otrzymalam Golden Poet Award. 1989
Subskrybuj:
Posty (Atom)