Japońcycy lubią świętować. W ich
kalendarzu jest sporo dni wolnych od pracy.
Na przyklad 23 listopada , przypada święto: “Swieto Diękczynienia za blogosławieństwo wykonywania pracy”.
Boże Narodzenie, choć nie jest dniem wolnym od pracy, jest w buddyjskiej
Japonii , zauważalne. W jakim stopniu obchody są konsekwencją naśladownictwa a
w jakim stopniu wynikają z potrzeby ducha, to już inna sprawa.
Trzeba pamiętać iż w Japonii zaledwie 1% ludności stanowią chrześcijanie.
* * *Każdy z nas bez trudu zauważy jak szybko w Polsce przyjeły się tzw. “amerykańskie” Walentynki, czy Halloween. Po jakimś czasie nikt nie bedzie pamietał skad się one wywiodły.
Podobnie jest w Japonii. Wiele obyczajow, dotychczas obcych , po licznych
modyfikacjach, zostalo zaadoptowanych .
Archipelag japonski już od ponad stu lat nie stanowi oderwanej od zachodniego świata enklawy.
A już od drugiej połowy XVI wieku zauważalne
były tu wplywy portugalskie, brytyjskie czy niemieckie.
Po II wojnie światowej
amerykanska okupacja sprawiła, iż
Japończycy musieli się zgodzić się na
odrzucenie “boskości cesarza”, przyjęli napisaną pod dyktando Amerykanów
konstytucję a także wiele elementów amerykańskiej kultury.
Japończycy, podatni na odziaływanie
z zewnatrz, “importują”cudze zwyczaje
nie tracąc przy tym własnej tożsamości.
* * *
“Czy Japończycy, obchodzą Boże
Narodzenie?”
Zapytani o to moi znajomi japońscy
mają świadomość, iż jest to święto chrześcijan a oni w większości są wyznawcami
buddyzmu i religii szinto. Równoczesnie
jednak w ich kalendarzach daty 24 grudnia a także 25 grudnia, nie są całkiem zwykłymi datami.
Ryo Saiku, dwudziestoletnia dziewczyna, mowi “ Nie planuję niczego specjalnego, ale myślę , że prawdziwe znaczenie
Bożego Narodzenia ma związek z
miłością”.
Boże Narodzenie w Japonii jest dniem , w którym młodzi ludzie obdarzają sie
prezentami. Prezenty otrzymują też dzieci. Niektórzy moi rozmówcy , wspominają,
iż dostawali prezenty “pod poduszkę”
albo ”za poduszkę”.
Toshi, młody filmowiec , pracownik
telewizji w Kioto pamieta, iż jego rodzice wieszali wielka skarpetę a w
niej byly prezenty.
Swięta Bożego Narodzenia dla Japonczyków niechrześcijan, nie maja znaczenia religijnego. Jednakże bywają
dniem ważnym w życiu wielu młodych
ludzi. Przyjęty jest szeroko obyczaj
zapraszania ukochanej dziewczyny
do wytwornej restauracji na obiad. Towarzyszy temu tzw. romantyczna oprawa.
Restauracje przygotowują na ten dzień nie tylko specjalne menu ale i dekorację
wnętrza.
Boże Narodzenie jest okazją do
obdarowania ukochanej jakimś kosztownym prezentem, a nie rzadko dochodzi
tego dnia do oświadczyn. Jednakże w tym
okresie w Japonii nie zawiera sie slubów.
A jak swiętuje Boże Narodzenie
rodzina japońska?
Ojciec rodziny w drodze z pracy do domu kupuje tort.
Ale moja przyjaciółka Joko zwierzyła mi się, iż sama kupuje taki tort
biszkoptowy z bitą smietaną i truskawkami i podaje do stołu w wigilię Bożego Narodzenia. Jej mąż zgodnie z obyczajem panującym w wielu
miejscach pracy, zwykle “baluje” tego dnia poza domem.
Bożonarodzeniowy tort stał się w Japonii symboliczny. O dziewczynie, która
nie wyszła za mąż przed upływem 25 roku
życia mówiło się kiedyś, że jest jak “Bożonarodzeniowy tort”, którego po 25 grudnia już pewnie nikt nie kupi, o
ile nie dostanie dużej zniżki ceny. Z okazji Bożego Narodzenia sklepy, place ,
ulice i domy japońskie dekoruje sie na wzór zachodni. Tak więc są i migącące światła i sztuczne choinki.
Już (23 –go listopada) dziedziniec eleganckiego hotelu w Nagahamie
rozjarzony był światełkami zawieszonymi
na licznie ustawionych choinkach.
Telewizja dużo miejsca poświęca na prezentację choinkowych ozdób. Artyści japońscy łączą zachodnia
sztukę z tradycyjną sztuką narodową.
Na ulicach pojawiają się przebrani “Mikołajowie’ czy raczej “Santa Claus”.
Pamiętam zaskoczenie, kiedy podczas swego
pierwszego pobytu w Japonii zobaczyłam jednego z nich i zostałam przywitana
znanym mi z Michigan “ho, ho” a zaraz potem, już po japońsku, zaproszona
zostałam do sklepu na zakupy. Przede mną stał wysoki młody Japończyk ubrany w
mocno zmodyfikowany strój “Santy”.
Zauważyłam iż stosunek do tych nowych bożonarodzeniowych zwyczajów zależy w
dużej mierze od wieku rozmówcy. Pamiętająca czasy swego biednego, powojennego
dzieciństwa Tasziko , wykształcona i warto dodać , bywała w swiecie, zapytana
jak ona obchodzi to swięto odpowiada. “ Ja nie obchodzę. Jestem buddystką i
wyznawczynią szinto . Nie jestem chrzescijanką . Drażni mnie jednak , że świeto Bożego Narodzenia, ktore ma tak
glebokie duchowe znaczenie dla
chrzescijan, zostało w Japonii sprowadzone do takiego “dnia Walentynek” , denerwuje mnie, że handlowcy “przechwycili je” jako
kolejną okazje dla jeszcze bardziej
nachalnej komercjalizacji”.
Natomiast wszyscy moi młodzi rozmowcy dobrze wspominają ten dzień gdyż
kojarzony jest z prezentami i okresem
dzieciństwa .
Zdarzyło się iż jedna z rozmówczyń pamieta poza ciastkami i prezentami
także opowieści chrześcijańskiej misjonarki o Jezusie.
* * *
W Hikone, gdzie mieszkalismy, jest
katolicki kościół. Zaprowadził nas tam
Japończyk, którego poznaliśmy podczas jakiegoś towarzyskiego spotkania.
Satoszi jest katolikiem. Tuż po
wojnie po raz pierwszy zetknął się z
amerykańskim misjonarzem , ktory nie tylko
chciał go nawrócić na katolicyzm, ale
też nakarmił . Satoszi dobrze
wspomina tamtego księdza i pozostał wierny katolicyzmowi. Proboszcz kościoła,
franciszkanin z New Jersey odprawia tu msze św.
w jezyku japońskim, portugalskim i angielskim. Przez trzy niedziele w miesiącu.
We mszy świętej w Hikone uczestniczy
zwykle około 50 osób.
Nie jest to liczba znacząca jak na
110 tysięczne miasto.
* * *
Katolicyzm zawitał do Japonii w XVI
wieku. 25 lipca 1549 roku na pokładzie chińskiego statku do portu
Kogoszima na wyspie Kiuszu przypłynął
jezuita brat Xavier, Hiszpan z Nawarry, misjonarz działajacy w Indiach,
Goa i Malezji (Mallaca) .
O. Xavier wraz z towarzyszącymi mu
osobami doznał wielu dowodow sympatii i
gościnności. Spędził na wyspie ponad rok. Pisząc o Japończykach, wysoko
ocenia ich poczucie honoru, uczciwość, szczerość, skłonność do zwiazków
monogamicznych, umiejętność słuchania a nade wszystko zdolność
do duchowych przeżyć. Zaniepokoiła go natomiast nadmierna “miłość” do
sake- wódki ryżowej.
Misja katolicka Xaviera doprowadziła
do nawrócenia około stu osób. Jednakże obudziło to poważny niepokój “dajmio” czyli władcy Kiuszu. Obcy misjonarze wydali się zagrożeniem dla
istniejacego porządku. Xavier usiłuje więc uzyskać posłuchanie u cesarza w
Kioto, ale spotyka go odmowa. Musi swą misję uznać za zakończoną.
* * *Szogun Hidejoszi , podjął próbę zjednoczenia Japonii i zakończenia bratobojczych wojen. Dążąc do izolacji kraju zakazal dzialalnosci misyjnej a misjonarzy uznał za szpiegow obcych mocarstw.
Na tym tle w początkach XVII wieku, w okresie rządow Tokugawy, doszło do
licznych aktów przemocy wobec chrześcijan .
W 1615 roku Tokayama Ukon, bogaty lord, który razem ze swym ojcem przeszedł na wiarę
katolicką , został skazany na banicję na
Filipiny. Wraz z nim wypędzono l47 współwyznawców , wśrod ktorych byli
misjonarze europejscy. Potem chrześcijanie zostali zesłani do Nagasaki.
Tak więc chrzescijanie japońscy nie raz doznawali poniżeń i opresji. Nie
mniej jednak od wiary nie odstąpili. A
po latach prześladowań tysiące chrześcijan zginęło podczas atomowego nalotu na Nagasaki.
* * *
W historii chrześcijaństwa w Japonii poważną rolę odegrali misjonarze polscy. Jednym z najbardziej znanych
i zasłużonych dla katolicyzmu wAzji był O. Kolbe.
Swą misję rozpoczął 1 lutego 1930 roku . Pierszym etapem była podróż po
Europie . Zbierał pieniądze niezbędne na zorganizownie misji w krajach
Dalekiego Wschodu. Już pod koniec lutego 1930 roku kilku zakonników z Niepokalanowa
udaje się z misją do Azji. Wśrod nich są Ojciec Maksymilian Kolbe i Zenon Zebrowski. Misjonarze z Polski
, dzięki staraniom O. Kolbe dostają
przyzwolenie japońskiego biskupa na druk “Rycerza Niepokalanej”(“Seibo no kiszi”). Pierwsze wydanie ma
nakład 10 tysięcy . Potem wydawane w
języku japońskim, osiąga nakład 65
tysięcy.
Po paru latach działalności na polu misjonarskim Ojciec Kolbe wrócił do
Polski . Jak wiemy zginął śmiercią męczeńską w obozie koncentracyjnym w
Oświęcimiu.
Ojciec “Zen” (Zebrowski), spędził
w Japonii pięćdziesiąt lat,
resztę swego długiego życia.
* * *
Nie miałam okazji by osobiście
spotkać w Japonii Polaków. Nie mogłam więc zapytać jak będą spędzać święta Bożego Narodzenia .
Ale wiem, że są tu, bo jak śpiewa Młynarski “my wszędzie
jesteśmy”.
W Tokio , jak oceniają niektórzy, mieszka
około pięćdziesięciu Polaków. Przypuszczam, iż ta liczba jest wysoce nieprecyzyjna.
Polacy w Tokio założyli co najmniej dwa polskie kluby. Wydają “Gazetę Klubu
Polskiego”(gdzie miałam przyjemność publikować), miesięcznik o życiu w Japonii.
Polacy pracujący w Sapporo, na
wyspie Hokkaido, uwazają, iż jest ona najbardziej polską z wysp japońskich. Prowadzą
ożywioną polonijną działalność łacznie ze “środowymi obiadkami”.
Mogę więc przypuszczać iż Polacy w Japonii spędzą te ważne święta zgodnie z
tradycją wyniesioną z domu. Bo kultywowanie tradycji jest z pewnością naszą
narodową cechą.
W tym bardzo jesteśmy podobni do Japończykow.
PS.W Japonii bylismy czterokrotnie lacznie nieco ponad rok. To był niezwykle ciekawy etap naszego zycia. Zawarlam tam szereg przyjazni, które trwaja do dziś...
,