środa, marca 25, 2015

Ze wspomnien.Wielkanoc w Warszawie


Napływaja zyczenia z okazji świat Wielkanocnych , Baranki, kurczęta, pisanki, palmy zdobią te kartki. Ludzie, którzy nie pisują do siebie, nagle z potrzeby serca lub z „obowiazku” narzuconego przez tradycję zasiadają do pisania. Niekiedy z tej okazji powstaja wiersze.  Kiedyś znalazłam w internecie  okolicznościowy wierszyk nieznanego autora (http://www.malczyce.wroc.pl/prasa/malczyce_1_18.pdf)

Na stole święcone, a obok baranek,
Koszyczek pełny barwnych pisanek
I tak znamienne w polskim krajobrazie
W bukiecie srebrzyste, wiosenne bazie.
Zielony barwinek, fiołki i żonkile
- Barwami stroją uroczyste chwile.
W dom polski wiosna wchodzi na spotkanie,
Gdy wielkanocne na stole śniadanie.

Wielkanoc i wiosna !

***
Wspominam “swoją” Wielkanoc  w Warszawie . Na ulicach ozywienie. Koścoły zapełniały się wiernymi, kolejki do konfesjonałow były długie.  Ludzie mijani  na ulicy jakby złagodnieli, niekiedy nawet uśmiechali sie do siebie. Swiątecznego nastroju dodawały  wielkie kosze z kolorowymi palemkami, wierzbowymi baziami jak też zlociste żonkile , różnobarwne tulipany sprzedawne na ulica i placykach Warszawy.

***
Krakowskie Przedmiescie jest ulicą ruchliwa o każdej porze roku . Tu mieszczą się: muzeum Fryderyka Szopena , Uniwersytet, kilka księgarń, liczne sklepy, restauracje i kawiarnie.  Jest to  jedna z reprezentacyjnych ulic Warszawy. Przy Krakowskim Przedmiesciu pod nr 64 w uroczym palacyku jest siedziba  Wspólnoty Polskiej.

Kiermasz “wielkanocny”cieszył sie ogromnym powodzeniem, pogoda na dodatek dopisała, było ciepło i słonecznie. Ale sukces kiermaszu był glownie zasługą artystow . Przyjechali  między innymi z Litwy, Białorusi, Ukrainy prezentując bogactwo tej specyficznej  sztuki. Kobiety sprzedawały  przepiękne hafty, pisanki, barwne, przebogato zdobione palmy wielkanocne.  Z prawdziwa przyjemnością wdawalam się w rozmowy  ze sprzedajacymi , bo miło było słyszeć ową piękną, śpiewną kresową mowę. Nieodmiennie podziwiam  ludzi, ktorzy mieszkając gdzieś poza granicami Polski, jakby na przekór wszystkiemu, potrafili zaszczepić miłość do jezyka polskiego swoim dzieciom i wnukom. Palmy i pisanki wielkanocne sprzedawały się dobrze. Kiedy już w Wielka Sobotę poszliśmy do kościoła  , mogłam podziwiac  pisanki ukraińskie, palemki wileńskie, haftowane serwetki z Białorusi, które zdobiły  liczne koszyczki przynoszone do swiecenia.
Nasz blisko miesięczny pobyt w Warszawie zbliżał się ku końcowi.
W Wielki Piątek niestety pogoda nie sprzyjała spacerom po Warszawie. Od Wisły wiał  zimny i porywisty wiatr. Czasami przez chmury przedzieralo sie slonce. Był początek kwietnia a jak wiadomo “kwiecień plecień- wciąż przeplata trochę zimy trochę lata”. Ale nie zniechęciło to tysiecy warszawiaków do tradycyjnego odwiedzania Grobu Pańskiego . My naturalnie także poszliśmy. Nie mogłabym zrezygnować z tego nieodłacznego od Wielkiego Postu polskiego rytuału. W tym uczestnictwie było coś magicznego, coś jakby  powrot do czasów dzieciństwa i młodości. Do czasów, kiedy mieszkałam w Polsce.
 Lubię kościoły na Krakowskim Przedmieściu i Starym Mieście.  Wstępowaliśmy więc do nich, w większości wspaniale odrestaurowanych,   by wraz z innymi, poddac się nastrojowi tego niezwykłego dnia. Wnętrza kosciołow byly na ogół ciemne i tylko od Grobu Chrystysa dochodziło migocące światło. Dzisiaj trudno uwierzyć, że wiele z warszawskich kościołow  było kiedyś obróconych w gruz i pył.
 
 
 
 
Kościół Swietego Krzyża z tamtych czasów wojny pamiętam ze zdjęć . Utkwił mi w oczach taki obraz:Wielka figura Zbawiciela  przed kościołem zburzonym  przez Niemców w czasie Powstania Warszawskiego, leży powalona. Ręka Chrystusa  jest wzniesiona ku górze. Jakby wołał o pomstę do nieba. Ale jednak Kościól , podobnie jak cała Warszawa, powstał z ruin. Jego odbudowę rozpoczęto już w 1945 a zakończono w 1953. Tak więc od przeszło półwiecza Chrystus u stop kościoła znów wita wiernych . Tłumnie odwiedzaja ten kosciół turyści. W roku szopenowskim tzn.  w 2010 kościół  będzie miejscem pielgrzymek tych, którzy zechcą oddać hołd wielkiemu Artyście. W jednym z filarów kościoła wmurowano urnę z sercem Szopena . Epitafium jest z kararyjskiego marmuru a tablica  wykonana została  przez Leonarda Marconiego w 1880 roku.  W innym miejscu  w światyni jest urna z  sercem  Wladyslawa Reymonta , oraz  epitafia poświęcone Boleslawowi  Prusowi ( Aleksander Glowacki), Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu , Wladysławowi  Sikorskiemu.

Jan Paweł II podniósł kościół Sw. Krzyża do rangi bazyliki . Podczas pielgrzymki do Polski  w czerwcu 1978 roku powiedział między innymi:  (...) nie sposób zrozumieć dziejów narodu polskiego — tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z nas — bez Chrystusa.” (...). Nie sposób zrozumieć tego miasta, Warszawy, stolicy Polski, która w roku 1944 zdecydowała się na nierówną walkę z najeźdźcą, na walkę, w której została opuszczona przez sprzymierzone potęgi, na walkę, w której legła pod własnymi gruzami, jeśli się nie pamięta, że pod tymi samymi gruzami legł również Chrystus-Zbawiciel ze swoim krzyżem...” Kiedy piszę o Kościele Sw. Krzyża muszę wspomnieć też o niektorych innych wydarzeniach historycznych nierozerwalnie zwiazanych z tym miejscem.

Tutaj Jan III Sobieski zawierzył Bogu siebie, swoje wojsko i Ojczyznę przed wyprawa wiedeńską. W tym kościele ochrzczony został Kazimierz Pułaski, który  został później bohaterem dwu kontynentow.Tu obchodzono pierwszą rocznicę konstytucji 3 Maja.

***

Innym moim ulubionym kościołem przy Krakowskim Przedmiesciu jest kościół sióstr Wizytek. Do Polski sprowadziła je  z Francji w połowie XVII wieku Ludwika Maria Ganzaga , żona Jana Kazimierza. Kamień węgielny pod murowany kościół pod wezwaniem Sw. Józefa położono w 1664 roku. Niestety, niedokończony jeszcze kosciół spłonął. Pod koniec lat dwudziestych osiemnastego stulecia Elżbieta Helena Sieniawska przeznaczyła pieniądze na odbudowę kościoła. Po jej śmierci kontynuowano budowę. Nieustanne problem techniczne i finansowe spowodowały iż pierwszą Mszę swiętą I konsekrację odprawiono dopiero w 1761 roku.Kościół Wizytek jest kościołem niezwyklym , bowiem cudem niemal przetrwał II wojnę światową. W kościele znajdują się też organy, na których wg.niektórych źródeł grywał młody Fryderyk Chopin. Na pamiątkę młodziez  szkół muzycznych Warszawy ufundowała tablicę.

Kościół Wizytek był zapewne też ulubionym kościołem Bolesława Prusa. Tam przecież umieścił  część akcji swojej  powieści “Lalka”. Pamiętacie Państwo? Stanisław Wokulski , bohater powieściowy, mieszkajacy w jednej z kamienic na Krakowskim Przedmieściu w Wielkim Tygodniu wybiera się do kościoła, podobnie jak większość wiernych . Ale Wokulski idzie nie tylko by spełnić powinność dobrego chrześcijanina . Idzie, bo Izabella Lęcka i inne panie z arystokratycznego towarzystwa dorocznym zwyczajem , w czas Wielkiego Postu kwestują na biednych. Wokulski przynosi daninę. Jest ona spora “Bo czymze innym zwrócę na siebie Jej (Izabelli) uwagę” zastanawia się .  Kościół Wizytek ma szczególne znaczenie takze dla wielbicieli poezji ksiedza Jana Twardowskiego.Był zwiazany z tym miejscem od 1960 roku, aż do swej śmierci. Były rektor Kościoła został upamiętniony tablicą- skromnym pomnikiem w postaci klęcznika ,  na którym wyryty został fragment jednego z Jego ostatnich wierszy.
Wielkopiątkowa pielgrzymka po kościołach zawiodła nas też na warszawską Starówke. To piękne miejsce. Pełne ruchu, muzyki, młodości, życia. Ale nie sposób zapomnieć, że tu była Golgota Polski, warszawskich powstanców 1944 roku.
Wstepujemy do  św.Jana Chrzciciela przy Swiętojańskiej. Tu głosił kazania Piotr Skarga , tu mialy miejsca śluby i koronacje królów polskich, tu zaprzysiezona zostala Konstytucja 3 maja.
Na miejscu wybudowanej  w XIII wieku drewnianej kaplicy zamkowej powstala piękna budowla koscielna. Przetrwala do 1944 . Podczas powstania zostala kompletnie zrujnowana. Obrócona w perzynę światynia “ powstała z martwych “odbudowana na wzór pierwotnego kościoła z XIV wieku. W 1960 podniesiono kościół do rangi bazyliki. W czasie Wielkiego Tygodnia tlumy wiernych odwiedziło tu mauzoleum kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W krypcie bazyliki  spoczęli także  między innymi Ignacy Jan Paderewski, prezydent Gabriel Narutowicz,Ignacy Mościcki.W Bazylice był pięciokrotnie Jan Paweł II a w 2006 Benedyky XVI. Benedykt XVI był tu dwukrotnie. Po raz pierwszy na uroczystościach pogrzebowych kardynała Wyszyńskiego w 1981 roku. Był jeszcze w randze kardynała. Nie wiem czy stojący w kolejkach do święcenia pokarmów wierni , zastanawiali się nad historią tego szczególnego miejsca. Być może historię znali doskonale, może sami ją tworzyli , albo nie mieli o niej pojęcia. Tego dnia jedno ich łaczyło. Tradycja święcenia pokarmów, tradycja adoracji Krzyża, tak jak potrzeba udzialu w wielkopiątkowej procesji upamiętniającej Drogę Krzyżowa.
***
Przysłowie, które głosi, że „kiedy (wielki) piątek ponury Wielkanoc będzie bez chmury” spełniło się co do joty. Kiedy odjeżdżalismy z Warszawy dzień zapowiadal się piękny , ciepły i słoneczny. Dzwony warszawskich kościołow ogłaszały radosna wieść „Chrystus Zmartchwywstał.”
 

 
 

 

 

 
 

poniedziałek, marca 09, 2015

Jubileusz przywoluje wspomnienia...

Byla sroda, 9 marca . Dzien byl pogodny, slonce przygladalo sie w kaluzach pozostalych po roztopionym sniegu. Wybieralam sie na seminarium magisterskie. Ale zamiast na Uniwersytet pojechalismy do szpitala.
Po polnocy urodzil sie nasz syn. Dariusz Michal. Kazdego roku przypominam sobie tamten dzien i noc. Pamietam tamta radosc i ten obezwladniajacy niepokoj. I pielegniarke, ktora mowila uspakajajaco: "Niech Pani sie nie martwi. Wszystko bedzie  dobrze!". Lekarz tez mnie uspakajal i zapewnial. "Bardzo czesto dzieci urodzone przedwczesnie sa utalentowane".Wszystko sie sprawdzilo! Ani lekarz ani pielegniarka z tamtego wroclawskiego szpitala nie wiedza, ze po tylu latach ich z wdziecznoscia wspominam!
Kiedy wreszcie wrocilismy do domu (Darek pierwsze tygodnie zycia spedzil w inkubatorze )Karol polozyl syna na tapczanie i cichutko zagwizdal. Dziecko poruszylo sie i spojrzalo na niego. "Popatrz, poznaje mnie". To bylo tak dawno, a pamietam to tak jakby to bylo wczoraj.
















Swiat widziany z wysoka wydawal sie jeszcze ciekawszy...
















Ksiazka towarzyszyla mu od "zarania dziejow". 


niedziela, marca 08, 2015

Krems nad Dunajem.

Krems an der Donau  po raz pierwszy wzmiankowany byl w 995 roku w dokumentach Otto III
 Jednakze ocenia sie, ze osadnictwo bylo znacznie wczesniejsze. Niektore zrodla podaja, iz znaleziono grob sprzed dwudziestu siedmiu tysiecy lat. Wierzyc w to czy nie wierzyc, ale wiedziec warto:-)







 Warto tez  wiedziec, ze w Krems urodzila  Maria Anna Lager ,  matka Franciszka Liszta, Jej ojciec byl pracownikiem poczty.


 
 




Krems od 2000 roku jest na liscie  UNESCO World Heritage.
Wczesniej, w  1975 zostal wyrozniony tytulem  "Model City for Historical Preservation"