środa, lutego 18, 2015

Zyciowych "awantur" czyli przygod ciag dalszy

 
Jest niedziela, 15 dzien lutego, godzina 10:00 rano. Ostatnie chwile przed wyjazdem z  domu . Spieszymy sie, kierowca ma przyjechac za pol godziny. Sprzatam po sniadaniu, w duchu modlac sie by niczego nie zapomniec. Walizki spakowane. Kanapki na droge zapakowane , bo od wielu lat linie lotnicze podnoszac ceny biletow zrezygnowaly z "dokarmiania" pasazerow . Torba z moim  plaszczem z podpinka (bo w Europie bedzie niezbedny ), komputerem, ksiazeczka adresowa i "dziennikiem podrozy" gotowe . Kierowca przyjezdza nieco przed czasem, zabiera walizki .Wsiadam do taksowki, . Karol jak zawsze  przed kazda nasza podroza robi obchod domu, zamyka wode i dom. Odjezdzamy na lotnisko w Fort Myers . Na lotnisku powinnismy byc dwie godziny przed odlotem. Godzinna jazda taksowka i jestesmy na miejscu. Uprzejmy , elegancki szofer pomaga mi wysiasc z samochodu, Karolowi podaje marynarke po czem  wyjmuje z bagaznika nasze walizki. Jedna , druga, podreczny bagaz. Zamyka bagaznik. "Jest tam jeszcze torba" mowie . Ale okazuje sie, ze jej nie ma. W bagazniku nie ma, w samochodzie nie ma. Moj plaszcz, komputer, cieple rekawiczki...zostaly w domu. Co teraz zrobimy? Oczywiscie nie ma mowy o powrocie na Marco. Nie ma na to czasu.
 

 Przechodzimy kontrole . Nie kaza zdejmowac butow ani nie ogladaja torebek z perfumami, pasta do zebow, kremami do twarzy...widac juz nie stanowia one "zagrozenia"... Jednakze wielce kosztowne urzadzenia rentegenowskie stoja i z "loterii" czyli przypadkowe osoby sa przeswietlane. No  i stoje z rekami nad glowa i daje sie przeswietlac. Ale to nie koniec...pani ze sluzb ochrony sprawdza teraz wlasnorecznie czy nie przenosze na sobie czegos co moze zagrazac bezpieczenstwu publicznemu i rownoczesnie wyznaje, ze tego bardzo nie lubi,ze to najgorsza czynnosc sluzbowa, ale "sluzba nie druzba". No coz, taki los...
Po kontroli  paszportowej oglaszaja, ze odlecimy z opoznieniem.  Pogoda w Chicago utrudnia loty.
Tak wiec maleje  szansa  na to , ze w Chicago  zdazymy na samolot lecacy do Monachium . 
I tym razem sie udalo.Dzieki przezornosci Karola i sprawnosci obslugi lotniska ! Do odleglej bramki z ktorej odlatuje nasz samochod  dowaza nas wozkiem elektrycznym.  Do Monachium dolecielismy a przez czas lotu nad Atlantykiem  zastanawialam sie czy razem z name leca nasze bagaze.Bowiem czas na pomiedzy przylotem jednego samolotu do odlotu drugiego bardzo krotki.  Z Monachium , juz planowo,  niemieckimi liniami "Lufthansa" dotarlismy do Wiednia.

 Przy odbiorze bagazy okazalo sie, ze szczesliwie razem z nami dotarly nasze walizki. Na lotnisku czekal na nas taksowkarz wyslany przez Uniwersytet w Krems. Zawiozl nas na pod wskazany przez Uniwersytet adres. Od tego momentu obszerne mieszkanie w kamienicy pod numerem  trzynastym bedzie naszym domem przez blisko piec miesiecy. Mam nadzieje, ze przetrwam calkiem niezle  luty bez plaszcza z podpinka, ale znacznie gorzej bedzie mi przetrwac bez mojego nowiutkiego komputerka koloru malinowego, ktory zastal kupiony specjalnie dlatego bym nie musiala "dzwigac" swojego starego" laptopa".
PS. Udokumentowalismy  tez "odmrazanie samolotu przed lotem przez Atlantyk .



 

wtorek, lutego 17, 2015

Pierwsze dni w Krems nad Dunajem.

 
 
Tuz po przyjezdzie ,po przeszlo dwudziestu czterech godzinach podrozy intensywnie zaczynamy poznawac Krems. Dr Maxymilian S., dziekan wydzialu zabiera nas na uniwersytet. Idziemy piechota! Droga wydaje sie daleka, bo "pod gorke", ale ciekawa. Waskie uliczki, koscioly ze smuklymi wiezami, gdzieniegdzie resztki sredniowiecznych murow. Miasto otoczone wzgorzami . Z daleka widac winnice. Idziemy piechota wspinajac sie coraz wyzej. Wreszcie docieramy do celu. Uniwersytet miesci sie w dawnym klasztorze Pijarow.
 
 
 
 




Wstapilam do kosciola. Piekny, wspanialy przyklad sztuki baroku urzeka.

 






W czasie, kiedy ja podziwialam kunszt artystow austriackich  i pracowitosc, poboznosc  Pijarow  Karol zapoznawal sie z tutejszym systemem komputerowym.








 
Poznalam  przyszlych wspolpracownikow Karola . Dr.S.przedstawil mnie profesor Dennis M., wyjasniajac iz jest ona austro-amerykanka. Z niewiadomych powodow zrozumialam, ze jest Australijka . Podzielilam sie wiec  z nia swoimi impresjami amerykanskimi , zaczelam opowiadac o zyciu w Stanach  i nagle uswiadomilam sobie, ze Ona jest Amerykanka! 
Hm...zdarza sie taka gafa! Amerykance opowiadac o zyciu w Ameryce????!
Wracajac  z uniwersytetu idziemy glowna ulica Krems.  
 



 

 

  
 Jest to ostatni dzien karnawaly. Wtorek. Na ulicach tlum swietujacych "ostatki".





piątek, lutego 13, 2015

Czytelnictwo w Polsce

"Tylko 41,7% Polakow

przeczytalo w ubieglym roku co najmniej jedna ksiazke. Niby lepiej niz w 2013, kiedy bylo to 39%, ale i tak slabo."przeczytalam w "Donosach "  (polecam!)

Tak wiec jak wskazuja statystyki az blisko polowa Polakow nie czyta. Trudno mi w to uwierzyc, ale widocznie tak jest. Postanowilam wiec  czasami zamieszczac w swoim blogu recenzje z cyklu
"Ksiazki z mojej biblioteki domowej".

------------



Badź sam ze soba uczciwy…


 “(…) bądź sam ze sobą uczciwy,
nie lekaj się  czerwonego połysku miecza,
od jadowitych uczuć niech cię broni
zdrowy rozsądek i miłość ,
która jest odtrutką na otchłanie nienawiści

Powyższy cytat pochodzi z jednego ze  zbioru poezji Tadeusza Chabrowskiego  “Zielnik Sokratesa”. Posłużyłam się tym fragmentem wiersza   jako mottem, gdyż  ważne są te słowa .
Nietrudno zauważyć jak często niektórzy  posługują się “częściowa prawdą” po to by innych poniżyć, podeptać. Z  półprawd powstają całe kłamstwa, mające na celu budzić  pogardę do drugiego czlowieka. Oburzamy się  nawet na takie deprecjonowanie innych , naturalnie. Jednakże, jakże rzadko dajemy temu wyraz. Tak więc wezwanie poety wydaje mi  się  ważnym przeslaniem moralnym, filozoficznym , etycznym .
Miłośnicy i  znawcy   poezji Chabrowskiego , głęboko humanitarnej,  poruszajacej I skłaniającej do refleksji , mogą teraz sięgnąć po nowy zbiór wierszy zawarty w niedużym tomiku ,“Magister Witalis”.
Ci, z państwa, którzy  uczyli się łaciny zapewne skojarzą tytuł z przyslowiem “Historia vitae magistra est” co znaczy” historia jest nauczycielka życia”. O czym chce nam powiedzieć, co chce nam przekazac “Magister Witalis” alter ego Autora?
Chabrowski  pisze   o swych doznaniach, doświadczeniach, zwątpieniach , niepokojach i nadziejach. Czy tylko swoich? Czytając  te wiersze można w nich odnaleźć też własne rozterki, wlasne spostrzezenia I stawiane sobie pytania, na które nie zawsze umiemy znaleźć odpowiedż.
Czym jest prawda  pyta poeta ( Prawda).

Prawda , jest jak sopel lodu-chłodna,
Przymarznięta grzbietem do chmury,która unosi się nad ziemią:
Czasami zawadza o górę, łamie się i  kruszy,
mozna ją w małych kawałkach pozbierać z trawy”(…).
Poeta , który  studiował filozofię , podpowiada nam co mędrcy I filozofowie mówili o prawdzie:
Sokrates, mówił, że nic nie jest w stanie się jej oprzeć
Platon,że jest najpiękniejszą ideą,
Kosciół ,że jest religijna i cnotliwa,
Hegel,że istnieje tylko w naszym myśleniu” (…).
A współcześni? Co zdaniem Poety mówią o prawdzie?
(…) “ jest zwykłą zagadką naszego mniemania”.
Chabrowski  pisze też o swojej poezji, o swoich rymach “dawno wywiezionych z Kraju”, które tam
Dawniej pieniły się jak leśmianowska łąka,
Łatwo je było rozkołysać, (…)
Czy teraz  tak nie jest?  Może nie ma już młodzieńczych “rozkołysanych rymów” , ale wiersze są dojrzalsze, bo i  poeta jest  bogatszy o liczne życiowe doświadczenia 
Wiersz “Moje rymy” przypomina okres młodości, pobytu w Kraju, w Częstochowie gdzie
Aleją topoli przejeżdżała zaczarowana dorożka
Mistrza Gałczyńskiego, kapela pszczół ubrana
w skrzydła wypraszała melancholię z pół,
mozna się było cieszyć do świtu.”

Każdy z nas z upływem czasu chętnie wraca do wspomnien z przeszłości. Pokolenie Poety jest ciężko naznaczone przez los I historię . Dzieciństwo  Chabrowskiego i wczesna młodość upływały pod znakiem wojny I okupacji. Po wojnie uczęszczał do męskiego Liceum Henryka Sienkiewicza w Częstochowie. Swoją szkolną edukację zakończyl  wtedy tzw. mala maturą. Po niej wstąpił do nowicjatu zakonu Paulinów. W jakiej mierze było to powołanie, w jakiej wynik atmosfery go otaczajacej, nie potrafię  ocenić .
  W swojej  opowiesci-“Skrawki  Bbiałego habitu”  mającej znamiona autobiografii   wydanej w 2010 roku, kreśli przejmujący obraz zycia w nowicjacie. Dla Czytelnika jest to niewątpliwie obraz fascynujący, bo przeciez  ten temat  literature polska podejmuje niezmiernie rzadko .
Jego doświadczenia I wiedza zdobyte  w okresie klasztornym, zaznaczyly się  w sposób oczywisty  w jego poezji.
Poezja Chabrowskiego- filozofa ,  jest boleśnie prawdziwa, dotyka najbardziej istotnej części naszego istnienia. 
Być może wielu z nas zadaje sobie dramatyczne pytania  takie jak “Pytania Witalisa”
Witalis poważnie zastanawia się, co będzie z jego duszą
Gdy słabowite ciało stanie się jeszcze bardziej bezwładne ,
Ochoczośc umyslu spowolnieje ,napływajace słowa stana się niezdarne(…)
Jeśli się zapomni tabliczki mnożenia I dziesięciu przykazań Mojzesza(…)
A śmierć oznajmiając koniec czasu ,  zacznie piać przy łóżku …
Co się wtedy stanie?
W wierszu z “Z tytułu wieczności” pojawia się podobne pytanie .
Pytanie jest drastyczne-pomyślał Witalis,Czy będę, gdy wieczność przeminie”?
Nie tylko filozofia I sens istnienia są przedmiotem tej ambitnej , pięknej, choć niełatwej poezji Chabrowskiego.
Poeta wrażliwy jest tez na to co przynosi rzeczywistość. Nie stroni od jej opisywania. Reaguje na to co “tu I teraz”. W marcu 2003 roku Poeta  pisze “Wchodzimy do Unii”
Wchodzimy do Unii ze wszystkimi rzeczownikami: z bębnem, biedą, z blizną, z duszą na ramieniu
Z kąkolem, kiełbasą I zakopiańskim kozuchem,
Niech wiedzą, że mamy mleko i motyle.”
Nasze czasowniki potrafią kipieć , kąsać I kląć (…)
Potrafią obudzic z odrętwienia swiat.

W kwietniu 2010 roku  pisze  “ Smoleńsk”.
 Dlaczego musieli odejść wczesnym porankiem,
Kiedy mgły jeszcze wałęsały sie po polach,
a dusze pomordowanych w Katyniu zmęczone długim snem
czekały na gości z ojczyzny…”

Choć przygnębiony narodową tragedią, wie, że życie będzie się toczyć dalej.
Kończy bolesne rozważania słowami
”ułozymy sobie życie,
Smutkom damy odpocząć, by naszym dzieciom było lepiej.”

Dużo miejsca w swych rozwazaniach poetyckich  poświęca   Bogu.

Czy Bóg jest abstrakcją?
Piszę wiersze o Bogu, który jest abstrakcją ,
Jest Miłoscią-nadzieją i życiem:
Wiem,  ze ten tekst skończy się klęską
W czczych słowach nie znajdę metafory (…)
***
Twórczość  Tadeusza Chabrowskiego charakteryzuje “konfesyjność” i głeboka refleksyjność. Znamienny jest też powtarzajacy się w Jego wierszach motyw rozmowy z Bogiem .
Magister Witalis podejmuje między innymi  dylemat współczesnego człowieka rozdartego między katolickim rygorem a życiem cywilnym.
Znajdujemy w tej poezji afirmację świata i nieskrępowaną radość życia połączono ze świadomością nieubłaganego przemijania i bezsilności człowieka wobec włanych słabości, niedoskonałości jak i   ulotności życia.”
czytamy na obwolucie książki.Bardzo trafne spostrzezenie!
W 2010 Tadeuszowi Chabrowskiemu przyznano nagrodę “za najlepszą książkę roku dla pisarza mieszkającego na stałe poza granicami kraju”. Nagrodę przyznał działajacy w Londynie Związek Pisarzy Polskich na Obczyźnie . Jury Nagrody Literackiej  tworzą zarówno osoby z Wielkiej Brytanii, jak i z Polski. Jest to ważna nagroda literacka . Jej laureatami byli między innymi Kazimierz Wierzynski, Marian Hemar, Gustaw Herling-Grudziński, Sławomir Mrożek, Jan Lechoń , Czesław Miłosz.
Jednakże  nagrody Poecie nie wręczono. O ile wiem, odwołano tę uroczystość krótko przed wcześniej już wyznaczonym terminem. Ale to już inna historia, inny  temat. Być może warto by go kiedyś podjąć. Byłaby w nim mowa o zawiści, o bezinteresownej chęci pognębienia innego, o judzeniu, a wreszcie o “pozgonnym” zwycięstwie komunistycznych służb specjalnych.
A my, Czytelnicy bedziemy czekać na kolejne tomiki poezji, pięknej i mądrej pamietając slowa Poety
”ułozymy sobie życie,
Smutkom damy odpocząć, by naszym dzieciom było lepiej.”



 Tadeusz Chabrowski, Magister Witalis , LSW, Warszawa2011

 
(Recenzja byla publikowana m.inn. w miesieczniku Panorama Polska)

wtorek, lutego 10, 2015

W hołdzie złożonym Naturze



Dzisiaj tzn. 10 lutego wybraliśmy sie na wystawę malarstwa i fotografii w Centrum Sztuki na Marco . Wystawa została zorganizowana przez Centrum przy wspołudziale   Marco Eagle Sanctuary Foundation. Stowarzyszenie, ktorego czlonkami jestesmy i my, powstala kilka lat temu . W sąsiedztwie naszego domu  jest  duży wolny teren i tam  na wysokiej pięknej "australijskiej  sośnie, "łyse orly" Calusa i Paolo zbudowaly sobie gniazdo.
Należy pamietać iz orły te  są symbolem Stanow  i znajdują sie pod ścisła  ochroną.





Wystawa cieszy sie duzym powodzeniem i jest niewatpliwym sukcesem pani Turner, zalozycielki Sanktuarium i  niezmiernie przedsiebiorczej ,zarliwej obronczyni Orlow.


Autorka tych dwu obrazow jest artystka malarka Inez Hudson. Inez jest nie tylko utalentowana malarka ale urocza, przyjazna ludziom i swiatu kobieta.